Stary Stary
1187
BLOG

Afery

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 25

PiS próbuje od zarania, od czasów Porozumienia Centrum przekonywać, że jest stale znienawidzony przez „cyklistów” i prześladowany. Praca zbiorowa pod tytułem „Raport gęgaczy”, autorstwa  Waldemara Kuczyńskiego, Krzysztofa Łozińskiego, Marcina Makowieckiego, Piotra Rachtana przy współpracy Antoniego Miklaszewskiego, Sławomira Popowskiego i Pawła Wimmera, zredagowany przez Agatę Czarnacką daje przegląd wszystkich znamion nienawiści, którym rzekomo poddano jedynych depozytariuszy wartości, cennych dla prawdziwych Polaków i jedynie słusznych patriotów.

I tak głośna kiedyś, rzekoma inwigilacja prawicy nigdy się nie zdarzyła, co potwierdził prawomocny wyrok sądu. Powiadomienie o sfałszowaniu lojalki Jarosława Kaczyńskiego zostało z prokuratury wycofane przez samego… Jarosława Kaczyńskiego. Nieprawdziwe się okazały korupcyjne zarzuty wobec dyrektora szpitala MON i dodatkowy zarzut zabójstwa wobec najlepszego transplantologa w Polsce. Nie było afery billboardowej, rozpętanej po zwycięstwie PO w wyborach. Bojówka PO nie pobiła Anny Cugier-Kotki, aktorki uczestniczącej w pisowskich spotach wyborczych. 

Rzecz nie ustała po utracie przez PiS władzy. Śledztwo zatem smoleńskie nie zostało oddane Rosji, bo każdy kraj sobie na swoim terytorium może prowadzić dowolne dochodzenia. Nie pobito także jednego z „obrońców krzyża” na Krakowskim Przedmieściu. Nie było afery gruntowej, hazardowej, czy innych, głoszonych przez PiS w wyniku nieudanych prowokacji policyjnych. Nikt nie inwigilował Marii i Lecha Kaczyńskich. Niewinna się okazała Barbara Blida i Jan Widacki. Leszek Balcerowicz mógł wbrew histerycznym zarzutom spokojnie zasiadać w radzie fundacji swojej małżonki. 

Najlepiej istotę tych "afer" charakteryzuje rzekomy dowód na sfałszowanie wyborów, jakim miał być tysiącprocentowy wzrost poparcia dla jakiegoś kandydata, osiągnięty w trakcie jednej kadencji. W poprzedniej zdobył 0,01%, w kolejnej, "sfałszowanej" aż 1% głosów elektoratu - czyli wprawdzie tysiąckrotny postęp, ale zawsze około zera. Z zasłyszanych plotek lub fragmentarycznych podsłuchów kreowano afery wstrząsające sceną polityczną. Nic dziwnego, że się w końcu układ objawił w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Też go zresztą wykryto ogromnym nakładem sił i środków, bezskutecznie atoli, bo i w tym wypadku sądy umorzyły sprawy, wytaczane rzekomym protagonistom jego macek.

Teraz histerycznie reagująca partia ma stanąć u steru państwa i zarządzać nie tylko międzynarodową polityką, ale i gospodarką. Środki, którymi się zamierza posłużyć z góry przesądzają o klęsce zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w polityce wewnętrznej. Nie da się bowiem rządzić przy pomocy nieustannych konfliktów. Znowu więc nadejdzie czas dla odkrywców spisków wszelakich, ścigających „cyklistów”, rzekomo ignorujących „rację stanu” i inne takie rzeczy przez „prawdziwych Polaków” wymyślne i hołubione.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka