Stary Stary
527
BLOG

Konwencjonaliści

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 14

Polska nie może być montownią Europy. Dwa i pół tysiąca złotych, jako minimalna płaca i 15 złotych jako najniższa stawka godzinowa oraz trzydziestosiedmiogodzinny tydzień pracy zapewnią Polakom dobrobyt. Bo nie żyjemy dlatego, aby pracować, ale pracujemy, aby żyć. Takie Zjednoczona Lewica wyraziła zasady tego, co poprawi los Polaków. Mało pracy, dużo pieniędzy i koniec z montowniami, które hańbią teraz Polskę podrzędną rolą w procesie europejskiej produkcji. Sami sobie zbudujemy przemysł wytwórczy. Tylko skąd się weźmie kapitał, technologie, rynek? Przewodnicząca Nowacka każe i się zjawi?

Wprawdzie się Zjednoczona Lewica odcina od PiSu twierdząc, że nie chce „demokratury”, lecz demokracji, ale wyraża dokładnie ten sam stosunek do ekonomii. I zza pleców jej działaczy wyzierają im towarzysze tej samej proweniencji, może tylko większej rangi od tych, skrywanych za plecami „prawdziwych Polaków”. Chociaż tu jawnie się ich nawołuje do ustąpienia. Nie zapowiadają też Zjednoczeni wojny ideologicznej, odwetu i tego wszystkiego, co lewice zawsze robiły najlepiej. Dlatego pewnie nie mają takiego poparcia, jak ich pisowscy bracia w demagogii. Nie będzie więc igrzysk, na pewno zaś będzie inflacja, to już lepiej jak się pobożni lewicowcy wezmą do dzieła. Wprawdzie zdemolują gospodarkę, ale zawsze uradują duszę „głupiego ludu” widokiem sponiewieranych wykształciuchów.

Trzeba zauważyć, że każda z ubiegających się o reelekcję partii zapowiada koniec polskiego sukcesu gospodarczego. Harakiri na sposób grecki. Dotąd ze swoimi dwustu pięćdziesięciu miliardami złotych do sprezentowania PiS tu niewątpliwie prowadzi, ale bezbożni lewicowcy się w tym względzie zapowiadają bardzo obiecująco. Przezornie nie wyliczają kosztów, zapowiadając, że obciążą nimi spekulantów, banki i Kościół. Czyli rozwalą rynek, system bankowy i zadrą z klerem. Najgorsze zaś, że mają cos przeciwko  „montowniom”, czyli zagranicznym inwestycjom.

Japonia była przez wiele lat montownią nie tylko Europy, ale świata. Japońskie zegarki się przed wojną kupowało na wagę, tak były podłe, mimo że posiadacz zegarka był w Europie kimś godnym zaufania, jako człowiek zamożny i szanujący czas. Dewizka na kamizelce podkreślała dobrobyt posiadacza, dodatkowo dokumentowany wystającym brzuchem, rozpierającym poły surduta. Teraz nie tylko Japonia, ale i cały daleki wschód jest wytwórcą, od którego Europa chętnie kupuje technologie, dawno uznawszy otyłość za wadę. Z wyjątkiem Chin, które jeszcze montują, ale też zarzucają świat swoimi wyrobami. Już mają znakomitych pianistów, jak to wczoraj pokazały przesłuchania  w Konkursie Chopinowskim.

Od czegoś trzeba zacząć. Dobrobyt nie powstaje z nieba i nie stworzą go na pewno zawodowi politycy, nawykli do niezawodności comiesięcznych wpływów pensji, fundowanej z państwowej kasy. Szczególnie, kiedy w swoich wypowiedziach wręcz zapowiadają walkę z kapitałem, a nawet z pracą, która jest jedynym źródłem bogactwa.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka