Stary Stary
1735
BLOG

Realpolitik

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 53

O co niepokorny dziennikarz nie zapytał Andrzeja Dudy? - pytała w piątkowej Gazecie Wyborczej Monika Olejnik. Wedle niej nie zapytał o Smoleńsk, wrak, telefon w tej sprawie do Władimira Putina. Nie pytał też prezydenta elekta, czy ujawni raport z likwidacji WSI, utajniony przez jego poprzedników. Jak zapewni frankowiczom zwrot kredytów wedle kursu obowiązującego w momencie zawierania umowy kredytowej. Czy wycofanie się w czasie kampanii Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza było pomocne w jego wygranej. Nie było też pytania o JOWy, wreszcie o ewentualne mianowanie premierem przeciwnika religii w szkołach, Pawła Kukiza. 

To bardzo charakterystyczny zestaw pytań. Żadne nie dotyczy kwestii zasadniczych, a bardziej frapujących. Jak mianowicie będzie wyglądać Polska pod koniec kadencji nowego prezydenta, kiedy teraz jest jego zdaniem w zgliszczach? Czy wzrost średniej płacy od 2007 roku o tysiąc złotych netto, to mało? Zahamowanie inflacji, to dramat? Przyspieszenie procedur sądowych, to nic? Większa w ostatnich latach liczba powracających Polaków od emigrujących to znak zapaści? Mniejszy niż przeciętnie w Unii odsetek ludzi pozostających bez pracy, to błahostka? I najważniejsze, skąd nasz prezydent elekt weźmie pieniądze na podniesienie do ośmiu tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku, na skrócenie wieku emerytalnego do poprzedniego wymiaru, na pół tysiąca złotych wypłacanych co miesiąc dzieciom? 

Wszystkie sztaby wyborcze operują niezbyt realnymi obietnicami. Aliści to, co w ostatnich wyborach zademonstrował PiS, silnie godzi w inteligencję odbiorców. Milczenie o tym ujawnia albo ogólną miałkość naszej polityki, albo jest wynikiem skuteczności pisowskiej manipulacji. Udało się im tak dalece upowszechnić pogląd o omnipotencji państwa i złej woli rządzących, którzy rzekomo siedząc na pieniądzach odmawiają ich „ludowi pracującemu miast i wsi”, że nawet jedna z najinteligentniejszych dziennikarek nie próbuje ich podważać. Uznała to pewnie za bezsensowne, bowiem „gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele” [Walter Lippman]. 

Przekonanie, że jest tak jak się mówi powszechnie, na którym się opiera manipulacja stosowana przez Prawo i Sprawiedliwość łatwo obalić, uświadamiając sobie nieprawdziwość założeń, na których jest oparte. Wystarczy sobie przypomnieć, że wymienione tu pytania były stawiane przez wielu dziennikarzy, Leszka Balcerowicza i ani razu się nie doczekaliśmy odpowiedzi. Przypadkiem? Bynajmniej. Wszak każda rzeczowa odpowiedź obaliłaby całą partyjną narrację, zbudowaną co najmniej na grubej przesadzie, jeżeli nie na oczywistym fałszu. 

Wygląda to tak, jak by konserwatyzm oznaczał u nas zacofanie, podatność na mity, w dodatku podawane na sposób wypracowany w Berlinie i Moskwie w najgorszym czasie historii Niemiec i Rosji. Bez owijania w bawełnę i oglądanie się na jakiekolwiek prawdopodobieństwo. Ale za to chyba mamy niezaprzeczalny przykład skuteczności uprawiania polityki historycznej.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka