Stary Stary
952
BLOG

Europeizacja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 44

Spróbujmy rozszyfrować zapowiedź opuszczenia przez Polskę głównego nurtu europejskiej polityki. Co to oznacza? Unia w zasadzie nie prowadzi innej polityki, jak gospodarcza. Jej skutki dotykają bezpośrednio każdego państwa i dobro czy zło sposobu gospodarowania jest dowodem na jakość stosowanych rozwiązań. Od 2005 do 2013 roku nasza gospodarka wzrastała średnio w roku o 3,9% w sytuacji kiedy cała Unia się może poszczycić przyrostem o wysokości zaledwie 0,8%. Z tego punktu widzenia patrząc trzeba zauważyć, że albo my przede wszystkim zabiegaliśmy o własny interes, albo integracja europejska jakoś nas szczególnie wyróżniała. To by zaś  przeczyło doniesieniom o nienawistnej Unii, rzekomo czyhającej na nasze dobra, dusze, wartości.

Nasz najlepszy region, województwo mazowieckie wytwarzało w 2000 roku produkty o wartości 14 tysięcy euro w przeliczeniu na mieszkańca. Dolnośląskie już tylko 9,4 tysiąca, lubelskie zaś i podkarpackie 6,5. Najsłabszy region w Grecji mógł się wtedy poszczycić produktem o wysokości 11,9 tysięcy euro per capita. W 2013 roku mieszkaniec Mazowsza wytwarzał dobra warte blisko 28,5 tysięcy euro, Dolnego Śląska 20,1 tysięcy, Lubelszczyzny i Podkarpacia około 12,7 tysiąca euro. Odpowiadający im zamożnością Grecy osiągnęli w tym czasie wartość swej pracy w wysokości 13,9 tysiąca euro. My się zatem dorobiliśmy dwukrotnie większego dochodu, socjalistyczni Grecy, lepiej nie mówić.

To suche liczby. Kiedy się je jednak zestawi metodami statystycznymi to się okazuje, że gdyby Polska była w głównym nurcie europejskiego rozwoju, to Mazowsze by produkowało o 7,6 tysiąca, a Śląsk 3,8 tysiąca euro per capita mniej niż teraz. Aliści mieszkańcy Lubelszczyzny i Podkarpacia by wytwarzali dobra o 0,7 tysiąca euro więcej warte niż w obecnym stanie. Wynika z tego, że pozostawanie w głównym nurcie europejskiej polityki byłoby korzystne dla najsilniejszych regionów Polski. Jak się to ma do zamożności najuboższych obywateli, w których interesie mamy rzekomo porzucić główny nurt?

Każdy, kto miał do czynienia z organizowaniem czegokolwiek doskonale wie, że wydolność całej struktury zależy od wyposażenia technicznego najlepszych i organizacyjnego jej najsłabszych ogniw. Pierwsze należycie wykorzystają nowoczesne urządzenia, stwarzając poziom odniesienia dla drugich, którym dopiero trzeba zapewnić warunki do korzystania z postępu technicznego. Mechanizuje się więc najlepszych i najsłabszych dostosowuje do wymagań, bo teraz i tak nie skorzystają z udogodnień. Dokładnie to ilustruje pusty peron we Włoszczowej, zbudowany tam wbrew rzeczonej zasadzie. Tyle tylko, że o dostępie do nowoczesności ma decydować wyłącznie rynek, nie urzędnik. Polityk ma więc tutaj zadbać tylko o równy dostęp do wiedzy.

Mechanizm zaś wyrównywania się szans w obu częściach Polski jest wówczas nadzwyczaj prosty. Ustabilizowanie się rozwarstwienia i potem jego zanik nastąpi wskutek wewnętrznej migracji ludności, która się będzie przemieszczała ze słabszych regionów do silniejszych, zamiast uciekać za granicę. W miarę zaś udostępniania naturalnych zasobów uboższych obszarów, wzrośnie tam zapotrzebowanie na pracę, tyle że w warunkach wyższego już dochodu jednostkowego. 

Inwestycyjne zaś zabiegi, sterowane odgórnie niczego w najuboższych obszarach nie zmienią, poza może zniszczeniem środowiska naturalnego. Szybszy więc gospodarczy postęp bardziej rozwiniętych regionów stwarza narastającą tendencję do polepszania się gorszych. I to właśnie obserwujemy w Polsce. Wyjście więc z obecnego nurtu polityki europejskiej, co w istocie obiecywał prezydent elekt w kampanii wyborczej oznacza u nas ograniczenie rozwoju najsilniejszych regionów, co jeszcze bardziej odbierze szanse rozwoju najuboższym. 

Najczęściej się sprawdzają polityki kształtujące się samoistnie, poza udziałem znawców ideologii. Niczego zatem nowego nie odkrywamy.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka