Stary Stary
657
BLOG

Socjały

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 19

Wydatki na ochronę socjalną są miarą troski państwa o „wykluczonych”. Jak się rzecz przedstawia w propagandzie naszych przedstawicieli „ludu pracującego miast i wsi” wiadomo doskonale. Jak to wygląda w rzeczywistości, nie bardzo, bo rządząca koalicja ma PR pod zdechłym psem, dokładnie odwrotnie niż w by to wynikało z zarzutów ich konkurentów do sprawowania władzy. 

Kiedy się więc weźmie statystyki Eurostatu i zestawi ze sobą jednostkowy dochód narodowy z jednostkowymi wydatkami na ochronę socjalną, otrzymuje się wyniki zaskakujące kogoś, kto poprzestaje tylko na doniesieniach medialnych. Szczególnie, kiedy jest czytelnikiem publikatorów przepełnionych reklamami właśnie upadających lub zarządzanych raczej komisarycznie spółdzielni pożyczkowych.

Okazuje się, że najbardziej są w pomoc socjalną zaangażowane państwa skandynawskie, z których Dania oferuje każdemu z podopiecznych 4114 euro rocznie ponad unijną średnią, wyliczoną w tym samym czasie przy uwzględnieniu jednostkowego dochodu narodowego i przynależności do byłych demoludów. Norwegia jest pośród Skanydnawów najmniej hojna, przekracza średnią tylko o 1337 euro. Zaraz potem jest ubożuchna Serbia, której potencjalne możliwości są przekraczane o 1079 euro. Jak socjalizm, to całą gębą. 

My jesteśmy pośród państw oferujących pomoc socjalną niższą o 329 euro od tego, co dają w Unii kraje o naszym dochodzie. Jesteśmy tu tuż za Węgrami a zaraz przed Litwą. W ogóle państwa dawnej sprawiedliwości społecznej oferują wykluczonemu lub jego rodzinie średnio o 1600 euro rocznie mniej niż rządy od zawsze pozostające na usługach kapitalistów. Polska zaś jest pośród dawnych demoludów bardziej skąpa od Serbii (36% unijnego PKB per capita) Bułgarii (43% unijnego PKB) Chorwacji, Rumunii, Słowenii i Łotwy oraz Węgier. W ogóle należymy do mniej hojnych państw Unii.

U nas co roku jednostkowy, roczny wydatek państwa na ochronę socjalną, rozumiany jako wsparcie osoby fizycznej lub gospodarstwa domowego wzrasta o 11 euro. Niezależnie od tego, jeżeli za poziom zerowy przyjąć rządy AWSu, to każdy beneficjant pomocy otrzymywał dodatkowo 44 euro rocznie w czasie gdy SLD był przy władzy, 138 euro więcej za PiS i Samoobrony a obecna koalicja dodaje mu 307 euro. Rezultat jest taki, że gdyby teraz władzę miał Sojusz Lewicy Demokratycznej, wykluczony lub jego rodzina by mógł liczyć na 1359 euro rocznie, gdyby PiS - 1452 euro, a PO daje mu 1621 euro rocznie. Tak by wyglądała różnica między państwem liberalnym a solidarnym i ludowym.

Mielibyśmy kolejny dowód na to, że najmniej mleka daje krowa, która najgłośniej ryczy, gdyby nie to, że SLD ma właśnie wewnętrzne problemy i jej wyraziciele się muszą wydzierać na siebie. I tak już chyba zostanie, ale też zawsze byliśmy nietypowym państwem.

Chociaż trzeba zauważyć, że w pełni jest zachowana reguła, iż pierwej się załamuje organizacja, w której rozziew między rzeczywistością a przekonaniem jej zwolenników jest największy. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka