Stary Stary
508
BLOG

Proza

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 21

Trubadurem być? wysławiać
głębie życia, gdzie jest cieśń
Zgniłych grobów? wielbić orły,
gdzie się puszy ciężki paw?
U drzwi skarbców spustoszałych
stawiać uczuć swoich straż?

[Jan Kasprowicz. Akordy jesienne]

SLD się również imało reglamentowania swym politykom dostępu do publikatorów. Przypadkowi bowiem eseldowscy interlokutorzy mediów nie dość chwalą swoją kandydatkę, dr Magdalenę Ogórek. Chociaż tytuł pani kandydat jest za każdym razem pieczołowicie wymieniany, aby ją słuchacz mógł łatwo odróżnić od konkurentów, pozbawionych urzędowego potwierdzenie kompetencji w zakresie …historii religii. W dodatku wedle nowych uregulowań eseldowiec tylko raz w czasie weekendu się może pokazać w mediach i chwalić kandydatkę. Jak jeszcze przejmą obyczaj dostarczania argumentów adresatom takich rozporządzeń za pośrednictwem SMS, będziemy mieli w Sojuszu dokładną replikę pisowskich metod. Wszyscy bowiem eseldowscy wyraziciele będą wypowiadali identyczne kwestie. Nareszcie więc na lewicy zapanuje porządek. 

Właściwie to już jest. Wczoraj rzecznicy obu lewicowych formacji, PiS i SLD identycznymi słowami łajali państwo, porównując je do republiki bananowej. Obie też zgodnie żądają komisji śledczej. Bo Gazeta Wyborcza ujawniła spisek, rzekomo zawiązany przez MSW dla skompromitowania służb specjalnych. Wygląda to tak, jak by obie partie sprawiedliwości społecznej korzystały z usług tej samej agencji czarnej propagandy, która im sprzedaje te same grepsy. Mamy chyba dowód na to, że outsourcing sięgnął także polityki.

W takim kontekście nie dziwi próba odejścia Włodzimierza Czarzastego ze sztabu wyborczego pani Magdaleny Ogórek, doktor oczywiście. Jak on sam powiada, nie chce być ojcem porażki. Trudno by tu było uwierzyć w szczerość tak wytrawnego polityka. Przecież przystępując do owego sztabu nie przypuszczał chyba, że zostanie ojcem sukcesu. No może tylko wtedy, kiedy jego bon moty by były w zastosowaniu, a nie kupowano ich na wolnym, o zgrozo, rynku. Może też ograniczenie dostępu do ekranu nie odpowiada aspiracjom pana Włodzimierza, sprawiającego wrażenie silnie powolnego „parciu na szkło”.

Także PiS ma kłopoty ze swoim kandydatem. Innego rodzaju, ale jednak. Newsweek go od dłuższego już czasu atakuje rewelacjami o prezydenckich ułaskawieniach z czasów kadencji Lecha Kaczyńskiego. Wedle doniesień z kancelarii głowy państwa zniknęły też wtedy jakieś dokumenty, które by pomogły rozstrzygnąć kto podejmował decyzje ułaskawieniowe. Andrzej Duda utrzymuje, że decydował osobiście prezydent. Rzecz na razie przykrywają rewelacje o rzekomym mobbingu i molestowaniu w TVN24, ale problem stale wraca i z pewnością będzie przez konkurentów wykorzystywany. 

Wyraziciele Prawa i Sprawiedliwości starają się lekceważyć stawiane ich kandydatowi zarzuty, przypisując je nikczemności konkurujących sztabów wyborczych, ale zwolennicy PiS sami godzą w Bronisława Komorowskiego oskarżeniami, jakoby w 1989 roku nasyłał milicję na jakichś fundamentalistycznych strajkowiczów, głodujących przeciwko rządowi Tadeusza Mazowieckiego. Rzecz ma czysto pisowskie uzasadnienie, wedle czego zwalczanie obiektywnie szkodliwych strajkowiczów było naganne, bo wykorzystano do tego milicję. Może też dlatego SLD nie wykorzystuje tego wątku.

Trudno obecnie sławić jedynie słusznego (swojego oczywiście) kandydata. W czasie bowiem mało patetycznym nie da się mu przypisać heroicznych cech. Ba, upowszechnienie oświaty nie czyni specjalnie wyjątkowym nawet kogoś obdarzonego doktorskim tytułem. Meandry codzienności nigdy też nie porywały wyobraźni bystrym nurtem, a skrzętna zapobiegliwość nie jest jeszcze powodem do chwały. Ujawnienie więc ludzkich słabości łatwo unicestwia zabiegi ideologów, którzy swych protegowanych chcą przedstawiać jako herosów czynu lub myśli. 

Kiedy to pojmą spin doktorzy naszych polityków?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka