Stary Stary
800
BLOG

Krzyk

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 28

Rozgadani ludzie siedzą wokół podwyższenia. Jakaś zażywna jejmość posila się obficie acz pospiesznie. Na uwagi innych odpowiada oficjalnie głoszoną, krzykliwą tyradą. Od śniadania przecież niczego nie jadła, a tu już niebawem południe. Ku miejscu dla mówców przeciska się ktoś z pierwszych rzędów.
- Siadaj kurduplu - dobiega z tłumu.
- Są tu mniejsi ode mnie, na przykład jeden profesor - swobodnie odpowiada zagadnięty. Aliści już po chwili traci do siebie dystans, chmurnieje i zmierza ku starszym, aby się poskarżyć na szydercę. Rzeczony profesor się nie ujawnia.

Scenka z przerwy w recytacjach faworytów regionalnego kółka smakoszów owocowego cienkusza? Bynajmniej. To Sejm Rzeczypospolitej i miejsce, gdzie jest stanowione prawo, wedle obyczaju. Wysoka Izba w trakcie obrad. Taki to stosunek do powagi parlamentu, majestatu państwa, wreszcie własnego wizerunku prezentują nasi wybrańcy.

Nie dziwią zatem spory o to, kto i ile razy mówił, czy ma wisieć symbol jednej, czy wielu religii, czy uczcić aktora, co potrafił gromadzić widzów dla oglądania oczywistych bzdur, czy raczej polityka, który śmierć prezydenta uważał za karę boską, bo ten się gdzieś dopuścił tolerowania odmieńców. Najważniejszy zaś problem, to kto i o ile jest poziomów wyżej od politycznego przeciwnika i co oznacza demonstracyjne oddanie głosu komunistycznego propagandysty na partię z obozu „Solidarności”.

W tej sytuacji nie dziwi nagłe poniechanie rozpalonego do białości sporu o zamach smoleński, odrzuconego jak do cna wyssany kartonik po śmietanie, kiedy się tylko pojawiła okazja do propagowania następnej niedorzeczności, rzekomego fałszerstwa wyborczego. Aby protestować przeciwko niemu i w ogóle przeciwko fikcyjnemu dławieniu demokracji będą w całej Polsce organizowane demonstracje, których swoboda jest właśnie dowodem na skrupulatne przestrzeganie w państwie demokratycznych zasad. Wydumane zaś fałszerstwa miały się zdarzyć pod okiem dziesiątków tysięcy mężów zaufania protestującej partii, ustanowionych w komisjach wyborczych do zapewnienia uczciwości głosowań.  

Szczęśliwie spory sejmowe, nawet przerywane gorliwie spożywanymi posiłkami na sali obrad, w małym stopniu dotyczą gospodarki, która się dzięki temu nieźle rozwija. Ci jednak, co zdołali przekonać swoich wyborców o fizycznym zagrożeniu, jakie dla nich stanowią rządy konkurentów mogą zacierać ręce. W bazarowej konwencji jaką narzucili Sejmowi wygrywa głośniejszy. Mają więc szanse na solidny wynik wyborczy. Tylko i tak się do władzy nie dopchają, bo  już do siebie zrazili wszystkich potencjalnych koalicjantów. Na razie więc roznoszą po świecie swój żal na wyborcze fałszerstwa, które im rzekomo odbierają w Polsce sukces.

Kiedy by zaś jakimś cudem zdołali jednak sklecić większość parlamentarną, niezawodnie się znowu skupią wokół prób udowodnienia realności wyznawanych mitów, popadną w konflikty i wreszcie przepadną w zamieszaniu, jakie sami wywołali, głosząc przemożną siłę układu, co to ich znowu pozbawi rządów. 

Pyskówki świata polityki mogą się przecież doczekać godnego uwieńczenia. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka