Stary Stary
1555
BLOG

Debiut

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 42

Dzisiaj szczyt w Brukseli i wedle komentarza zamieszczonego w Rzeczypospolitej, przygotowująca go po raz pierwszy polska ekipa Donalda Tuska została skrytykowana przez unijnych dyplomatów. Kiedy się jednak wejdzie w treść artykułu, to się odnosi wrażenie, że tym gronem dyplomatów jest raczej jednoosobowo Paweł Kowal, niegdysiejszy eurodeputowany, a teraz też już samotny bodaj członek, ale i przewodniczący partii wypączkowanej z PiS. Dawniej projekt wniosków się składał z dwudziestu stron, teraz ich zawiera tylko trzy, wedle innych doniesień cztery. W dodatku Ukraina nie jest tam zdaniem pana Pawła jasno wsparta, a Rosja dostatecznie pognębiona.

Jednoosobowa krytyka to jednak nie jest. W podobnym duchu się na forum Parlamentu Europejskiego wypowiedział Andrzej Duda, kandydat na prezydenta Polski. Jego zdaniem wezwanie wszystkich stron konfliktu ukraińskiego do przestrzegania porozumień z Mińska, bez rozróżnienia agresora i ofiary zrównuje uczestników walk, co nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. Ukraina przestrzega przyjętych na siebie zobowiązań. W krytyce się połączył z naszym euoroposłem też zagraniczny szef frakcji liberałów w PE. Błysnął także dowcipem na miarę krajowych eksponentów Prawa i Sprawiedliwości. Jemu się dokument kojarzy z coca colą light, zawiera prawie zero tego, czego się tam wedle niego oczekuje. To nie są wprawdzie może jeszcze „Himalaje intelektu” [klasyka], ale można chyba powiedzieć, że jest „megamiażdżące” [ibidem]. 

Pustosłowie stanowi protezę konkretu. Stosuje się je wówczas, kiedy się nie ma wiele do zaproponowania. Im dłuższy więc program polityczny organizacji, tym bardziej jest ona niekompetentna. Wystarczy wspomnieć, że program PiSu zajmuje 167 stron, z których jednoznacznie wyziera tylko skłonność do gospodarki nakazowo rozdzielczej, co się sprawiedliwym programistom kojarzy z silnym państwem. Nawet jednak wskazać powszechnych podobno fałszerstw wyborczych jej funkcjonariusze nie potrafią, czyli pod ich ewentualnymi rządami Polska się znowu zapadnie w konflikty, aż wreszcie się znajdzie we władaniu jakiegoś mitycznego układu. Zagadywanie problemu dla wykreowania przyczyn zapaści jest w takim razie niezbędne. Nic zatem dziwnego, że przesiąknięci pisowską mentalnością politycy mierzą jakość pracy liczbą opisujących ją słów.

Pomijając już fakt, że zarzut zwięzłości jest komplementem dla przedstawiciela władzy wykonawczej, to szukanie sensacji w tym, że statecznym, unijnym urzędnikom się może nie podobać zmiana stylu pracy jest zwyczajnym nieporozumieniem. Kiedy jednak gadulstwo zostanie zastąpione działaniem, to raczej można mieć nadzieję zarówno na jego efekty jak i wzrost autorytetu Rady Europejskiej. Wielu zaś dyplomatów raduje perspektywa ukończenia obrad w jednym dniu, o czym nasze media skąpo donoszą.

Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. To prawda stara jak świat. W Nowym Testamencie przecież opisano bardzo chłodne w Nazarecie przyjęcie Jezusa przez jego ziomków. U nas są jednak podwójne powody do tego, aby Donalda Tuska źle traktować na brukselskiej posadzie. Oto nie tylko rządził Polską przez siedem lat, ale i awansował do stanowiska zupełnie niedostępnego dla idola tych, którzy naszego awansowanego premiera nazywają teraz szyderczo królem Europy. A on by wysmażył projekt wniosków nie tylko na dwadzieścia a dwieście stron. I wszystko by w nich było o tych, którzy się mu kiedykolwiek sprzeciwili.  

Ale też by się wtedy u nas znalazły krytyczne doniesienia. Zasada jest jako się rzekło niezmienna, od starożytności.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka