Stary Stary
562
BLOG

Start

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

 Protestujący w kopalni „Kazimierz Juliusz” górnicy osiągnęli sukces. Ich kopalnia nie będzie zamknięta a pracownicy mają zapewnione zatrudnienie, nawet gdy wreszcie przestanie istnieć ich macierzysty zakład, ponoszący straty. Otrzymali też większą część należnych im pieniędzy a zarząd, który ich nie potrafił zapewnić wyleciał z pracy.

Negocjujący z górnikami przedstawiciele rządu zrobili dokładnie to samo, co robił ów wywalony zarząd. Zadziałali na przetrwanie. Od pozbawionych pracy zarządców odróżnia włodarzy tylko to, że mają więcej pieniędzy do dyspozycji i najprawdopodobniej te kilkadziesiąt milionów złotych pobrali z innego źródła i podarowali „Kazimierzowi Juliuszowi”. Besancon już dawno pisał, że to jest istota realsocjalizmu. Zarząd jednak stracił pracę, bo tego chcieli protestujący. Ci sami, którzy przedtem oponowali przeciwko zwolnieniu niepotrzebnych pracowników i poczynieniu oszczędnościowych kroków dla przedłużenia bytu tracącej rentowność kopalni.
 
Przedstawiciele rządu powtórzyli pierwsze kroki komuny, które ją doprowadziły do upadku. Wtedy również utrzymywano sztuczne zatrudnienie, dopłacano do produkcji i w końcu trzeba było drukować pieniądze dla zapewnienia spokoju ze strony i tak zrewoltowanej ludności. Obecna władza jest w korzystniejszej sytuacji, bo komuna miała problem z całym krajem a rząd tylko z ostatnią z branż zachowanych w nienaruszonym od upadku socjalizmu stanie. Z górnictwem.
 
W skali kraju się powtarza reguła, że podtrzymywane nieprawidłowości piętrzą się w końcu tak, iż eksplodują wreszcie furią, która zmiata stary porządek dając podwaliny pod nowy. Wtedy też wybucha bezmyślny szał niszczenia, który jednakowoż uzyskuje aplauz, mimo oczywistych zbrodni, które zawsze towarzyszą gwałtownym zmianom. Tak było w przeszłości z wszelkimi buntami chłopskimi, rewolucjami, sprawiedliwymi wojnami nawet. Immanuel Kant się dopatrywał w tym dowodu na istnienie Boga, którego aktywności przypisywał światłe reformy, wdrażane w rezultacie łajdactw popełnianych przez uczestników Rewolucji Francuskiej. 
 
„Solidarność” swą wielkość wypracowała poprzez dokonanie zasadniczego zwrotu ustrojowego bez tradycyjnych mordów i zniszczeń. Teraz jej to wielu ma za złe. Nie ośmielają się wytaczać zarzutów przeciwko samemu związkowi, ale dezawuują jego przewodniczącego, doradców i w ogóle twórców transformacji. Najweselsze, że domagają się restauracji skompromitowanego porządku unikając wszakże jak ognia nazywania go socjalistycznym. Wolą udawać, że jest on właśnie solidarnościowy. I mają niezłe szanse, bo jak uczy historia zawsze się dotąd przewrót kończył restauracją poprzedniego ładu. 
 
W pojedynczych branżach przebiega to wedle podobnej reguły, acz może mniej dramatycznie. Aliści obok możliwości nagłego powrotu Polski ludowej, przebranej za solidarną mamy też jej pełzający nawrót. To właśnie górnicy się teraz stali jego forpocztą. Zawsze w momentach najbardziej dla władzy niewygodnych wszczynają niepokoje dzięki czemu uzyskują absurdalne przywileje a teraz zdobyli już czysto socjalistyczną gwarancję zachowania nikomu niepotrzebnej pracy. Na koszt wszystkich. Bo przecież wszystko znaczy nic.
 
No cóż, władza idealistyczna dokonuje reform od początku funkcjonowania, oportunistyczna pod koniec. Mają nasi włodarze jeszcze rok przed sobą. Początek im wypada oportunistycznie. A problem w górnictwie sobie narasta.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka