Stary Stary
414
BLOG

Powtórki

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 11

 Platforma Obywatelska znowu uruchomiła przemysł nienawiści, nie rozpadła się bowiem po odejściu Donalda Tuska do Brukseli. Ten niesłychanie wręcz niebywały fakt musiał znaleźć odpór Prawa i Sprawiedliwości, mimo że nie chce ono uczestniczyć w wojnie polsko - polskiej. 

„W sytuacji, gdy wojska Władimira Putina zbliżają się do Polski, rząd który zostawił po sobie pan Tusk jest rządem opcji rosyjskiej – taka jest prawda o tym rządzie.” „Chociaż konferencję miała pani Kopacz, to to jest rząd pana Komorowskiego i Schetyny - nie ma co do tego cienia wątpliwości.”. „To że Pani Kopacz też korzystała z tej restauracji (Sowa&Przyjaciele, przyp. mój) pokazuje uwikłania tego środowiska.”. Tak zareagowali wyraziciele Prawa i Sprawiedliwości w wypowiedziach dla portalu Niezależna.pl.
 
Taką się metodą prowadzi politykę w środowiskach narodowych radykałów. Mamy więc dramatyczną wieść o wojskach Putina. Czytamy o ustanowieniu Grzegorza Schetyny ministrem przedstawionym jako dowód diabolicznej roli prezydenta Komorowskiego w formowaniu rządu. Jest też wskazanie konkretnej restauracji jako miejsca nieczystego, piętnującego znakiem uwikłania wszystkich swoich konsumentów. Uwikłania w co? Jaki spisek? Jaki najazd? Wiech tak przekazywaną informację określał stwierdzeniem „co pan wisz a ja rozumie”. 
 
Mamy tu dokładne powtórzenie metody uzasadniania smoleńskiego zamachu, gdzie argumentacja się mogła wydawać mniej lub bardziej prawdopodobna dopiero po zignorowaniu faktu wprowadzenia samolotu we mgłę, zalegającą poniżej 100 metrów nad poziomem lądowiska, wbrew jednoznacznym przepisom w tym względzie. Konkrety jednak nie mają najmniejszego znaczenia dla wyznawców. Oni wszystko wiedzą i pojmują bez słów. Są bowiem wtajemniczeni w istotę rzeczy.
 
Ten mechanizm można też wykorzystywać w dobrej sprawie. Jarosław Kaczyński mówił Teresie Torańskiej o przemówieniu Lecha Wałęsy do stoczniowców, po przegranym w 1988 roku strajku. Nikt ze słuchających go inteligentów nie wiedział o czym mówił, bo nikt tego nie rozumiał, ale robotnicy byli zachwyceni i nie popadli w zwątpienie. Rok później były wolne wybory. Wszyscy bowiem słuchacze wiedzieli, że niezależnie od niedawnych wydarzeń komuna za chwilę i tak padnie. Ważny więc był sam akt przemawiania a nie słowa.
 
Teraz pisowscy radykałowie próbują w podobny sposób utwierdzać swoich zwolenników w nadziei, że powtórzą sukces znienawidzonego skądinąd przez nich Wałęsy i obalą wstrętny im reżim, co się jednak odrodził. Stąd nie dbają o sens wypowiedzi podobnie jak niegdyś przewodniczący „Solidarności”. Tyle tylko, że wtedy za Lechem Wałęsą stała obiektywna prawda, za nimi zaś oczywiste dla nie zahipnotyzowanych odbiorców zmyślenia, grubo zszyty mit. No i nie wchodzi się po raz wtóry do tej samej rzeki. 
 
„Co nie jest moralnie dobre, nie jest pożyteczne” - utrzymywał Cicero. Ale kto go jeszcze pamięta.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka