Stary Stary
489
BLOG

Audyt3

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 15

 Jakość polityki podatkowej stawia nas wedle fundacji Bertelsmanna w grupie państw zaliczonych do tych, gdzie osiąga ona zamierzony skutek. Jesteśmy przed Wielką Brytanią, Austrią, Włochami Hiszpanią i USA. Stawkę zamykają Turcja, Grecja, Węgry i Portugalia. Tam sposób zbierania danin tylko częściowo osiąga swoje cele. Poczyniliśmy także od 2011 roku znaczne postępy w tej mierze. Jesteśmy tu na dziesiątym miejscu wśród państw OECD.

Złożoność systemu podatkowego jest mierzona liczbą godzin, które trzeba przeznaczyć na wyliczenie należnej fiskusowi daniny. Luksemburczycy tracą na to 55 godzin i są najlepsi w OECD. W Polsce pochłania to 286 godzin i jesteśmy pod tym względem w niższej grupie środkowej. Aliści gorzej jest tylko w Chile, Japonii, Meksyku, Czechach i Bułgarii. Te dwa ostatnie państwa są w dolnej grupie i tam skryby liczą podatki ponad 400 godzin. Turcy i Węgrzy są w tej samej co my grupie, przed  nami. Węgrzy się mozolą 277 godzin a Turcy „tylko” 226.  
 
Saldo strukturalne, czyli różnica między dochodami fiskusa osiąganymi przy hipotetycznym, pełnym wykorzystaniu potencjału gospodarki a jej rzeczywistym zaangażowaniu stawia nas w niższej grupie środkowej. Mamy 3,78% PKB poniżej możliwości. Turcy są o 3,49% pod kreską, Węgrzy tylko 1,56%. Niżej więc od nas mogą podskoczyć, mimo że są w tej samej co my grupie.
 
Marginalna stawka podatku, to wielkość, określająca część rentowności odbieranej firmom przez daniny. My, rozsiadający się w górnej grupie środkowej odbieramy  firmom 14,5% ich opłacalności. Węgrzy, którzy są już dolnej grupie środkowej 16,6% a Turcy tylko 5,7% i to pomimo ulokowania ich w tej samej grupie co my. 
 
Efekt redystrybucji systemu podatkowego, czyli progresywność podatków i świadczeń jest u nas przeciętna. Jesteśmy w niższej grupie środkowej i 31% podatku zmniejsza u nas współczynnik Giniego. Węgrzy są na drugim miejscu w OECD bo poświęcają 48% podatków na redystrybucję. Turcy zaś przeciwnie, są w dolnej grupie i oddają biedniejszym tylko 11% podatku. To już czysty liberalizm. I zaprowadzony przez PiS Stambuł grozi nam w Warszawie?
 
Jeżeli więc PiS w zapowiadanym przez siebie audycie wspomni o podatkach, będzie musiał postulować ich uproszczenie. Takie może, jak kiedyś proponował Rokita, kiedy jeszcze jego małżonka krytykowała Kaczyńskiego, trzy razy piętnaście procent. Rezerwy zaś wynikające z salda strukturalnego można usunąć w pełni deregulując gospodarkę, upraszczając kodeks pracy i odbierając związkom ich przywileje. Wtedy by też spadła marginalna stawka podatku, wiedziona niewidzialną ręką rynku. Niestety, efekt redystrybucji też by spadł do zera, ale wobec ogólnego wzrostu gospodarczego nie miałoby to znaczenia.
 
Jak by wtedy pisowcy rzecz wytłumaczyli swoim wyborcom, nie wiadomo. Najmniej to chyba wiedzą oni sami. Dlatego pewnie Mariusz Błaszczak swoje antyliberalne facecje wypowiada z tak panicznym strachem w oczach. Jeżeli bowiem nie zaproponują liberalizacji, będą musieli chwalić PO.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka