Stary Stary
1945
BLOG

Karnawał

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 125

 Ruszyła kolejna edycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I od nowa startuje zdumiewająca maskarada, w której zdawałoby się naturalni rzecznicy chrześcijańskiego miłosierdzia przybierają stroje wrogów wszelkiej empatii i z czysto egoistycznych, czy zgoła pogańskich pozycji tępią zbiórkę pieniędzy na sprzęt medyczny dla dzieci lub starców. Mamy czas swoistego karnawału dla wrogów radości, luzu, otwarcia.

Co wywołuje taką reakcję gorliwych na pozór rzeczników dobroczynności? Kiedyś to wyjaśnił Rafał Ziemkiewicz, jeszcze jako dziennikarz Radia Plus. Mierziła go ostentacja zbiórki. Poza oczywiście podejrzeniami o jej nieuczciwość, wielokrotnie rozwiewanymi przez nieustające kontrole Fundacji. WOŚP nie przestrzega oto biblijnej zasady aby nie wiedziała prawica co czyni lewica. Wielce to nie trafiony zarzut, bo datki są bezimienne. Pismo zaś nie wspomina nic o obowiązku zachowania anonimowości przez pośrednika. Powstawało zresztą w czasach gospodarki naturalnej, kiedy nieliczni kupcy działali wyłącznie dla własnej korzyści i nikt im tego nie miał za złe. Skuteczność zaś dobroczynności wymaga aby był znany jej adresat. Orkiestra jest przecież substytutem ostatecznego beneficjanta. 
 
Drugi zarzut nie dotyczy już zbiórki pieniędzy a jej promocyjnej imprezy letniej, organizowanej na wzór jarocińskich festiwali rockowych pod nazwą Przystanek Woodstock. Młodzież, inspirowana przez Jurka Owsiaka słowami “róbta co chceta” się tam podobno dopuszcza. Czego mianowicie? Młodzieżowych bezeceństw. Poza prezentowaniem mediom nonkonformistycznych ekscesów słucha oto różnych liberałów, raz także biskupa, którzy jej wszczepiają leseferyzm. I znowu zarzut jest nietrafiony wielce. Owsiakowe bowiem wezwanie to nic innego jak zachęta do korzystania z biblijnej wolności woli człowieka. 
 
Co zatem naprawdę powoduje agresję przeciwko WOŚP? Wydaje się, że to samo co niegdysiejsze ataki na festiwal w Jarocinie. Pochodzą bowiem z tych samych środowisk. Przedtem protestowali sekretarze i klerykałowie. Teraz pierwsi się schronili pod skrzydła drugich i wspólnie jako moralizatorzy bronią zagrożonych rzekomo wartości. Bowiem rządcy dusz muszą tępić wszelkie przejawy młodzieżowej samodzielności. Ich bowiem zdaniem pozostawieni bez kontroli młodzi ludzie muszą się oddawać seksualnemu rozpasaniu, które wedle ludzi o obleśnym rozumieniu istoty młodości musi jej towarzyszyć. Ideologów zatem inspiruje brak zaufania do rozsądku bliźnich.
 
Zdumiewa fakt, że moralizatorów nie mierzi kibolstwo. Ba, stadionowe rozpasanie znajduje ich pełną akceptację. I to wyjaśnia też istotę ataków na Owsiaka, zamierzającego samodzielnie grać jeden dzień jeszcze po końcu świata. W odróżnieniu od ksenofobicznych krzykaczy on nie próbuje udawać bigota.
 
Pędu jednak do swobody się nie da zakrzyczeć. Mamy więc jeszcze jeden przykład beznadziejnej walki z wiatrakami. Jak zawsze w wykonaniu ideologów.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka