Stary Stary
1756
BLOG

Fiuu

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 88

 Profesor Cieszewski, nazywany poprzednio ekspertem Zespołu Parlamentarnego kierowanego przez Antoniego Macierewicza był zdaniem Tomasza Sekielskiego tajnym współpracownikiem bezpieki. Świadczą o tym podobno jakieś dokumenty IPNu. Profesor stanowczo zaprzecza. Sprawa by była banalna gdyby nie reakcje polityków PiS, odbiegające od standardu znanego z innych przykładów. 

Charakterystyczne są tu losy Andrzeja Krawczyka, podsekretarza stanu w kancelarii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego, czy dymisja Zyty Gilowskiej. Znamienny jest też stosunek do Zygmunta Baumana, który nie tylko był jawnym i zasłużonym oficerem KBW, ale i jest światowym autorytetem w dziedzinie teorii kultury. Niewielu mamy uczonych tej miary. Próby jednak prezentowania jego przemyśleń w Polsce napotykają czynny opór środowisk narodowych, nawet z odsądzaniem od czci i wiary słuchaczy, którzy zdradzają dla nich ciekawość. 
 
Bo czystość przekonań nie praktykuje kompromisów. W żadnej sprawie. Jak donoszą wczorajsze media przeciwnicy islamu z Sewilii zakopali martwą świnię w miejscu planowanej budowy meczetu. Rzecz ogłosili w Internecie. Budowy więc zaniechano bez prób jakichkolwiek sofistycznych ucieczek od obyczaju, że nie wolno budować obiektu sakralnego na gruncie nieczystym. Zasada jest niepodważalna.
 
Tymczasem odkrycie profesora Cieszewskiego jakoby brzozę rosnącą na trasie późniejszego przelotu prezydenckiego Tu 154 złamano w podsmoleńskim lesie dwa tygodnie przed 10 kwietnia nadal jest w kręgach narodowych uznawane za prawdziwe. "Nie odcinamy się od profesora Cieszewskiego… …Od strony wyjaśniania tragedii smoleńskiej, jeśli ekspertyza Cieszewskiego jest rzetelna, z mojego punktu widzenia nie ma ona nic wspólnego z jego przeszłością" powiedział Andrzej Duda, rzecznik PiS, partii reprezentującej sposób myślenia krytyków słuchaczy profesora Baumana.
 
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości nie wie też czy dokumenty prezentowane przez Sekielskiego są prawdziwe, bo widział je tylko w telewizji. Poseł Macierewicz stanowczo stwierdza, że nic nie podważa jego zaufania do Chrisa Cieszewskiego, bo znajomy historyk posła jeszcze w maju na prośbę profesora sprawdził w IPNie, że nic tam na niego nie ma. Nie wiadomo komu wierzyć.
 
Narodowi prawicowcy dotychczas uważali, że ktoś pomówiony jest dla nich trędowaty. Teraz się w ich bezkompromisowości pojawiła szczelina bowiem trzymanie się zasad by szkodziło smoleńskiej naracji. Morał więc z całej opowiastki nie jest korzystny zarówno dla radykalnych  zwolenników lustracji jak i teorii zamachu. To klęska wizerunkowa, jeszcze chyba dotkliwsza od tej, którą swym blefem zgotował pisowcom profesor Rońda. I najgorsze, że zadana własną bronią. W czasie równie krótkim jak trwa świst urwanego skrzydła w zgrabnej onomatopei profesora Cieszewskiego. 
 
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka