Stary Stary
2872
BLOG

Molier

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 76

 Padło publiczne zawiadomienie o zamordowaniu 96 osób w katastrofie smoleńskiej i prokuratura milczy. Tak wykrzykują oburzeni posłowie… Platformy Obywatelskiej. Rychło patrzeć jak zażądają komisji śledczej a co najmniej zwołania posiedzenia komisji sprawiedliwości aby ta na specjalnym posiedzeniu Sejmu omówiła ten „wyjątkowo niebywały” akt …niegodziwości. Cokolwiek by nim było. Według Józefa Oleksego miałoby to być samo publiczne zawiadomienie.  Czyli to Jarosław Kaczyński by zdaniem byłego premiera powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, on to bowiem jest tym, który rzecz sformułował jako pierwszy. 

Chociaż specyfika rzeczy daje marne szanse na wygranie takiego procesu, gdyż zdaniem profesora Czapińskiego nie da się teorii spisku obalić. Szczególnie w wypadku katastrofy smoleńskiej gdzie jest kilka wersji zamachu. I na tym oraz na ustawicznym wbijaniu w głowę swego poglądu coraz bardziej zmęczonej opinii publicznej, przy całkowitej bierności strony przeciwnej, polega sukces przebijania się pisowskiej wersji przyczyn katastrofy do świadomości ogółu. Strony przeciwnej zaś nie ma bo przecież nikt poważny się nie będzie spierał z głosicielami mocy sprawczej helowego pyłu, sztucznej mgły czy staroświeckich materiałów wybuchowych użytych przez bardzo jednak wyrafinowanego, mniemanego zamachowca. Wszak potrafił wspólnikom bardzo prymitywną ale jednak bombę dostarczyć na pokład lecącego samolotu!!!

Charakterystyczne jednak, że tym razem to politycy PiS dają stanowczy odpór postulatowi aby się prokuratura z urzędu zajęła publicznym doniesieniem o morderstwie rzekomo dokonanym na 96 osobach. Mariusz Błaszczak takim żądaniom przypisuje poziom Palikota i Niesiołowskiego. Nic się zatem nie stało?

Tymczasem się ziścił - w jakimś tam stopniu ale jednak - pomysł umiędzynarodowienia katastrofy. Aliści w sposób dla zwolenników teorii spisku bardzo niepożądany. Oto prestiżowy francuski dziennik całą gorączkę medialną w Polsce nazywa psychodramą i polityczną histerią. Samego zaś Jarosława Kaczyńskiego określa jako radykalnego populistę. Jawi się więc “druga strona” konfliktu o Smoleńsk. I to w państwie, które już raz zniweczyło usiłowania polityki zagranicznej nurtu Prawa i Sprawiedliwości. Na swój własny sposób zakończyło konflikt zbrojny między Gruzją i Rosją. To może się w takim przypadku ta wizerunkowa porażka pisowskiego ludu nie liczy? 

I pomyśleć, że by całej tej “piroafery” mogło nie być. Sztab propagandowy PiS uznał przecież, że rewelacje “Rzeczpospolitej” będą komentowane bez emocji i ostrych słów. Ich osią miał być postulat czekania na reakcję prokuratury. Dopiero rozmowa Jarosława Kaczyńskiego z Antonim Macierewiczem wyzwoliła w prezesie partii tak silne emocje, że się nie zdołał powstrzymać przed skargą na zbiorowe morderstwo. 

Nic w tym dziwnego. Przecież dla każdego, kto steruje opinią publiczną poprzez stawianie się w roli niewinnej ofiary jest oczywiste, że ujawnienie niesprawiedliwości jaka go spotyka musi się spotkać z nagrodą. A tu zamach smoleński wydaje się bardziej nośny od inwigilacji prawicy z przebijaniem opon w osobistym samochodzie czy nawet przemysłu nienawiści. I rzecz się okazała “przeciwskuteczna“. Poparcie dla PiS, tak pięknie wywindowane przez zmianę wizerunku na merytoryczny leci w dół. A to dopiero początek.

Bo PiS swoimi absurdalnymi pomysłami narzucał dotąd Platformie poziom dyskursu. Teraz zrobił to sobie sam. Jak to z tym Grzegorzem Dyndałą było?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka