Stary Stary
1475
BLOG

Łów

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 32

 Senatorowie PiS opracowali uchwałę wzywającą wszystkie siły polityczne obecne w debacie publicznej aby nie kwestionowały równouprawnionego udziału w niej Kościoła. I poddawszy swe dzieło głosowaniu wszyscy, jak jeden mąż zagłosowali przeciwko. Odechciało im się nagle kościelnego głosu w sprawach świeckich. Jak przystoi na lewicę. Twierdzą oczywiście, że się pomylili. Gdyby to chodziło o jednego senatora, trzech, pięciu nawet, to z pewnym trudem by można było przyjąć, że mówią prawdę. Ale wszyscy?

Kiedy by bowiem aż jeden nawet na dwóch pisowców nie odróżniał czerwonego od zielonego przycisku na konsoli do głosowania, to prawdopodobieństwo że się pięciu jednocześnie w ich użytkowaniu pomyli jest jak jedna druga pięciokrotnie przez siebie pomnożona. Czyli 0,03. Poniżej technicznej realności, wymagającej prawdopodobieństwa 0,05. A ich jest w Senacie znacznie więcej. Jeżeli się więc pięciu nie mogło jednocześnie pomylić, nawet przy założeniu tak wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia błędu przez jednego nich, to tym bardziej nie mogli wszyscy. Nie chcieli zatem uchwały, którą z jakichś powodów zgłosili. Taktycznych zapewne.

W poniedziałek PiS będzie debatował nad bezrobociem. Jego dwa główne powody w Polsce to wysokie koszta pracy w stosunku do popytu na nią i wysokie ceny produktów w stosunku do siły nabywczej społeczeństwa. Kiedy bowiem nie ma nabywców na efekty pracy, nie ma i pracowników.
 
Obniżenie ceny, jaką pracodawca płaci za każdego zatrudnionego było niegdyś celem Platformy Obywatelskiej. Pamiętamy może jeszcze namiętny falsecik Jana Rokity, który porywał nas przed 2005 rokiem konstatacją, że praca, to największe dobrodziejstwo współczesności jest u nas najwyżej opodatkowanym dobrem. Pięć lat już trwa władztwo Platformy i nadal tak jest. Pewnym rozwiązaniem tego są umowy o dzieło. Pogardliwie nazywane śmieciowymi. PiS je chciał likwidować. W “lasce marszałkowskiej” [Kłopotek] leży nawet stosowny projekt ustawy. Kiedy jednak media rozpuściły pogłoskę jakoby Tusk w swoim expose zamierzał zapowiedzieć ich zlikwidowanie, sprawiedliwi stanęli okoniem. I to pomimo niezmiennego stanowiska związków zawodowych, domagających się pełnych etatów dla wszystkich pracowników. Ba, PiS się stanowczo opowiada za podniesieniem płacy minimalnej, co również podnosi koszta pracy.
 
Wydajność pracy u nas jest ciągle mała w stosunku do bardziej rozwiniętych państw. Za mało u nas zainwestowano i jesteśmy kiepsko zmechanizowani. To pociąga za sobą wysokie ceny. Im bowiem mniej produktu wytwarza jeden pracownik tym więcej musi zań zapłacić nabywca. W tej sytuacji zarobki pokrywają głównie koszta utrzymania. Nie ma oszczędności, nie ma też inwestycji, czyli nie rośnie wydajność pracy. Kiedy się jeszcze podnosi płacę minimalną spada wartość pieniądza bo najniższe wynagrodzenie się dopasowuje do minimalnych kosztów utrzymania. Czyli rosną ceny.
 
Mamy więc błędne koło, które można przeciąć tylko poprzez umożliwienie bogaczom mnożenie swoich dochodów. Bo to mogą osiągnąć jedynie oferując innym pracę. Inwestując, podnosząc wydajność. Rzecz można bardziej jeszcze wzmocnić powiększając liczbę pracowników niezwiązanych z pracodawcą stałymi, “uzusowionymi” etatami. Obniży to koszta pracy. Aliści rzecz stoi w jaskrawej sprzeczności z programem PiS zakładającym sięganie do głębokich kieszeni po to aby wprawdzie dotacjami obniżać koszta pracy ale za cenę obniżania jej wydajności - zabiorą przecież bogaczom to, co by tamci mogli zainwestować. Takie rozwiązanie kłóci się też ze stanowiskiem wspierających Prawo i Sprawiedliwość związków zawodowych, domagających się solidarności. Czyli i tak niczego kaczyści nie zwojują.
 
PiS, który w senacie zademonstrował pokrętną taktykę w stosunku do niezmiennie przez siebie rzekomo popieranego Kościoła nie może być szczery wobec bezrobocia, co do którego ma ambiwalentną postawę. Więcej, jego likwidacja liberalnymi metodami nie tylko by zrujnowała pisowski elektorat ale zdemontowała podstawy ideowe partii.
 
Mamy zatem kolejny humbug przed sobą. I nawet jeżeli by z debaty wyszły jakieś poprawne wnioski, to widać już zarzewie gremialnej “pomyłki” pisowskich parlamentarzystów. Zagłosują przeciwko nim.
 
Bo przecież nie chodzi o to aby złapać zajączka.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka