No i “leci kabarecik”. Mamy kolejną odsłonę. Oni, czyli PiS mają premiera i ów przedstawił pięciopunktowy program to ziobryści też mają i z dziesięciopunktowcem. I ziobrowski dygnitarz jest dwakroć bardziej wyrazisty. W uszach i oczach mocniejszy. Co najmniej. I oszacował ile wyda z państwowej kiesy na swoje obietnice. Dwadzieścia dwa miliardy. A kaczystowski o tym nic nie powiedział. Ani miliarda nie wykalkulował. Urzędujący minister się za niego musiał męczyć. Ale, i tu jest szkopuł, sześćdziesiąt mu wyliczył. Było nie było ten kaczystowski wybraniec jest mniej jakby skąpy. Chociaż ziobrystowska propozycja podniesienia płacy minimalnej do połowy średniej też błyszczy. Niczym dowcip ze sztambucha dewotki.
Zdumiewa niskie mniemanie obecnych i byłych pisowców o inteligencji swoich wyborców. Do obcych się chyba nie zwracają. Celują zwłaszcza w tych, którzy sobie wyobrażają, że państwo ma dowolną ilość pieniędzy i tylko od rządu zależy czy je zechce ludowi rozdawać czy kraść na potęgę i tarzać się w nich rozpustnie. Z napisów na ich transparentach od których się nikt nie odżegnuje wynika to jednoznacznie.
Jednak nie jest zupełnie pewne czy politycy składający absurdalne obietnice nie podzielają wiary pisowskiego ludu w nieograniczone zasoby mamony pozostającej w dyspozycji państwa. Kaczystowski kandydat na premiera ma już pono państwową limuzynę w dyspozycji i nie musi się niczym zwykły śmiertelnik pospolitować z tłumem kierowców na jezdniach. Najwyższy czas aby i niegdyś pisowski a teraz ziobrowski kandydat takiego przywileju dostąpił. To w końcu przy owych obiecanych nam miliardach zupełny drobiazg.
Jadwiga Staniszkis uważa wszakoż, że są u nas lepsi kandydaci. Na przykład Jan Rokita - przesądziło chyba jego niegdysiejsze wezwanie do rodaków, wygłoszone w niemieckim samolocie i długo sprzedawane jako sygnał alarmu w komórkach. A i małżonka “premiera z Krakowa” też by chyba nic przeciwko temu nie miała. Poza tym wymienia jeszcze pani profesor Krzysztofa Rybińskiego oraz Stanisława Kluzę. Ona sama nie może liczyć na nominację, jest bowiem w konflikcie z bezpośrednim otoczeniem prezesa. Dlatego też jest przekonana, że mianowanie przez PiS kandydata na premiera jest raczej strzałem w stopę. Nie tylko dlatego, że wybrano niewłaściwą osobę ale i zrobiono to za wcześnie.
A środowisko pisowskie generuje katastroficzne komunikaty. Gdzieś tam ostrzelano biuro poselskie posła Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa jest zdaniem skrzywdzonego tak posła poważna, miała bowiem miejsce w centrum miasta i godziła w osobę nieżyjącego prezydenta. Dokładniej w jego portret. Policja wprawdzie utrzymuje, że rzekomy strzał przebił jedynie zewnętrzną szybę, jeżeli więc już to z dziecinnej broni był raczej oddany ale i tak jest dziura. A jak w biurze wisiał portret to i cel jest jasny.
Z bezrobociem też nie będzie łatwo. Nowy bowiem pracownik generuje koszt dla pracodawcy jak to zauważa Ryszard Bugaj. Polakom więc grozi niedostatek bo starzy pracownicy mają nad nowymi przewagę. To że - poza socjalizmem oczywiście wyłącznie - nowy pracownik wytwarza także dodatkową wartość, pokrywającą koszt zatrudnienia z nawiązką profesorskiej uwadze zwyczajnie umyka. Ale i tak jest u nas według panabugajowej prognozy do chrzanu bo się starzejemy.
Aliści to nie jest najgorsze. Oto urzędujący premier jeż dwa lata temu siedział w tej samej loży honorowej na meczu piłkarskim w Gdańsku, w której był sędzia odwoływany teraz za niedostateczną suwerenność ze stanowiska prezesa sądu. Sejmowa komisja śledcza musi być ustanowiona a jak nie to jesteśmy ubekistanem, kondominium, tuskolandem i zupełnym dnem, którym gardzi każdy “prawdziwy Polak”.
Straszne jest to wszystko. “Jak żyć panie premierze, jak żyć“ chciałoby się zapytać niczym niegdyś przez wichry odarty z folii hodowca jarzyny. Tylko który teraz premier ma mu odpowiedzieć? Ten co gdzie trzeba należyte okrycie wówczas podesłał nawet nie kandyduje.
