Stary Stary
1062
BLOG

Współczucie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 48

 Smoleńska trauma kończyła się w sposób oczywisty. Ostatniej miesięcznicy tragedii nie odnotowały nawet prawicowe media. Dopiero odkrycie, że zamieniono podczas pochówku ciała dwóch ofiar odnowiło energię polityków, szukających w katastrofie sposobu na uzyskiwanie politycznej przewagi.

Udało im się zatem doprowadzić do publicznego przepytania w Sejmie ministra sprawiedliwości Gowina i prokuratora generalnego Seremeta. Wyjaśnienie, że powodem zamiany ciał była pomyłka rodzin podczas identyfikacji zwłok w Moskwie, naprawiona po dwóch latach dzięki skrupulatnej analizie akt doprowadziła do kolejnego wybuchu żalów, pretensji i żądań. Teraz nie tylko Ewa Kopacz ale i Andrzej Seremet ma odejść ze stanowiska. Ponowny zaś pogrzeb dał znowu okazję do politycznych demonstracji i kolejnych oskarżeń.
 
Uderza tu niewdzięczność niektórych z tych, którzy obiektywnie doświadczyli dobra w wyniku działań krytykowanych ostro urzędników. Ewa Kopacz osobiście się zaangażowała w pomoc ofiarom przeżywającym po raz drugi swój dramat podczas identyfikacji ofiar w Moskwie. Żona zmarłego w Smoleńsku urzędnika uprosiła ją nawet o zastąpienie w czynnościach rozpoznawczych. Teraz wraz z wielu innymi odsądza ją od czci i wiary. Podobny zresztą los sobie i swemu urzędowi zgotował prokurator generalny, bo kierowana przezeń instytucja tak starannie ważyła dowody i argumenty wynikające z dokumentacji, że odkryła pomyłkę i doprowadziła do jej naprawienia. W rezultacie jest atakowany.
 
I podobnie jak wina za katastrofę została natychmiast przypisana przez PiS jego przeciwnikom politycznym to i wina za pomyłkę także. Wbrew oczywistym faktom, którym się albo wprost zaprzecza albo je interpretuje w sposób z gruntu nieuczciwy.
 
W tle zaś pozostają rodziny zmarłych, którym się nie oszczędziło publicznego roztrząsania drastycznych szczegółów. Wszystko w imię ewentualnego zwycięstwa wyborczego, które się chce osiągnąć przy pomocy programu politycznego głoszącego, iż winni tego co się zdarzyło w Smoleńsku muszą odejść w wieczystej hańbie. Kto zaś się w tej sprawie grzechu dopuścił wiadomo w PiSie od zawsze. Oni.
 
Na razie jednak są głównie szkalowani ci, którzy się starali przeciwnikom politycznym okazać ludzkie serce lub byli wierni swojemu obowiązkowi i dla rozwiania wątpliwości doprowadzili do ekshumacji i w konsekwencji naprawy błędu. 
 
Nie zdumiewa jednak wstręt pisowców do tych, którzy się jakoś przyczynili do zmniejszenia bólu ludzi, o których by można przypuszczać, że są protegowanymi partii Jarosława Kaczyńskiego. Członkowie PiS również zapewne nie chcą aby ktoś więcej cierpiał. Nie całkiem też tu chodzi o zwyczajną korzyść polityczną, większą niż ulga w udręce bliźnich, którzy nie są politykami. Niewczesna dobroczynność czy gorliwość ludzi spoza ich grona burzy czystość twierdzenia o nieprzyjaznym świecie otaczającym zewsząd jedynie ich zdaniem przyzwoitych ludzi, czyli “prawdziwych“ Polaków. To powoduje instynktowną irytację. 
 
Poza tym wojna o wątki oboczne odwraca uwagę od zasadniczych pytań. W cień bowiem usuwa fakt, że prezydencki samolot bezprawnie się zniżał bez widoczności poza dopuszczalny pułap, iż leciał do Smoleńska wbrew rosyjskim ostrzeżeniom o złej pogodzie i startował bez zapewnienia o możliwości lądowania w Smoleńsku.
 
Skrupulatność zaś prokuratury rodzi przekonanie, że te wątpliwości nie zawisną w próżni. 
 
I stąd również irytacja. I wyprzedzające oskarżenia o brak obiektywizmu.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka