Dzisiejsza debata nad planowanymi ustawami PiSu się odbędzie nie tylko bez Leszka Balcerowicza czy Jacka Rostowskiego ale i Ryszarda Petru, szefa Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Twierdzi on, że zawarty w zaproszeniu postulat dyskutowania wyłącznie propozycji partii Kaczyńskiego sugeruje jakoby dyskutanci się z diagnozą PiS na temat gospodarki zgadzali a to w jego wypadku nieprawda. Prawo i Sprawiedliwość nie bierze poza tym pod uwagę kosztów, jakie by za sobą pociągnęła realizacja celów zawartych w projektach regulacji dołączonych do zaproszenia. Wygląda więc na to, że sprawiedliwi będą skazani tylko na ewentualne pochlebstwa lewicujących ekonomistów, sfrustrowanych tym, że ich nikt inny nie słucha i spotkają się raczej z krytyką bezstronnych naukowców. Ci zaś są chyba coraz bardziej świadomi tego, że ich obecność ma stwarzać tylko pozory obiektywizmu debaty.
3238
BLOG
W przestrzeni publicznej zatem nienaruszona pozostanie konstatacja, iż się przy pomocy datków nie da na dłuższą metę zaspokoić potrzeb materialnych ludzi biernych. Nawet wtedy, kiedy by je miały pokrywać daniny od banków i sieci wielkich sklepów. Nie tylko bowiem odbierze to niezaradnym i tak niewielką motywację do aktywności ale i zniszczy system bankowy czy dostawców tanich towarów. Wyhamuje zatem popyt, obieg pieniądza, wzrost gospodarczy i spotęguje bezrobocie. To zaś jeszcze bardziej pogorszy los beneficjantów partyjnej szczodrości. Bo pomóc im można wyłącznie poprzez przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Ogólna poprawa gospodarki się pozytywnie odbije także na ich pomyślności.
Jaki zaś będzie los nazbyt niezależnie się wypowiadających w debacie ekonomistów widać na przykładzie marszałek Ewy Kopacz, która jeszcze jako minister zdrowia wykorzystała swoje administracyjne i własne lekarskie kompetencje aby na miejscu jak najbardziej pomóc rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie tylko się nie doczekała od wielu z nich podzięki ale jest przez PiS odsądzana od czci i wiary. Swoją bowiem postawą bardzo utrudniła pisowcom dowodzenia obojętności włodarzy na tragedię, jaką przeżywali bliscy zmarłych w katastrofie polityków.
Jeżeli zaś już o Smoleńsku mowa, to nadal pozostają bez odpowiedzi kluczowe dla określenia przyczyn katastrofy pytania: dlaczego nastąpiło opóźnienie startu samolotu, dlaczego kontynuowano lot pomimo rosyjskich ostrzeżeń i dlaczego złamano procedury podchodząc wbrew warunkom do lądowania bez widoczności. Bez rozwiązania tych kwestii nie da się nijak wyprowadzić tezy, że podstępni zamachowcy pościnali w odpowiednich miejscach brzozy aby potem udawać, że to one rozbiły prezydenckiego Tu 154, odpalili w samolocie ładunki, które tam przemycono podczas lotu czy rozpylili mgłę, hel i zdetonowali bombę próżniowo baryczną. Nie mówiąc już o sprowadzeniu na miejsce tych, którzy by potrafili dobijać rannych. Nie da się przecież przypisać nikomu sprawstwa bez rozsądnego wyjaśnienia jak to się stało, że spiskowcy mogli przewidzieć wystąpienie serii trzech zupełnie prawie nieprawdopodobnych zdarzeń z taką precyzją. Bez tego bowiem nie można rozpylić czego trzeba i gdzie trzeba w najwłaściwszym momencie, niemałą infrastrukturę zbrodni doprowadzając i usuwając w czasie, kiedy wszyscy mieli uwagę zwróconą na rozgrywające się wypadki.
Także trzecia rozgrywka w pisowskim przyspieszeniu nie wychodzi chyba najlepiej. Jakoś nie słychać o tym aby na planowanym przemarszu budzących Polskę pisowców miał wystąpić jakiś biskup. Jakoś więc nie podważono skutecznie pojednania, które nie tylko polskiemu Kościołowi przywraca normalne stosunki z rosyjską Cerkwią ale usuwając poważną przeszkodę emocjonalną umożliwia zbliżenie katolicyzmu i prawosławia, obu wyznań stojących przed poważnym zagrożeniem laicyzacją ich wiernych.
Ruszające zatem dzisiaj przyspieszenie od początku obiera drogę niemożliwą do przebycia. Na każdym z trzech widocznych kierunków ofensywy. I wszystkie one ciągną za sobą klęskę wskutek chyba zwyczajnej niekompetencji polityków.
Żelazny elektorat wytrzyma zapewne i to ale czy działacze partii zniosą szyderstwa jakie na nich teraz spadną w wyniku osobistego woluntaryzmu? Już teraz słychać o wzajemnych animozjach, gniewie Prezesa bo niesforni politycy blokują postulowane przecież przez partię ekshumacje. A co będzie potem?
Komentarze