Stary Stary
2325
BLOG

Guślarze

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 98

 „Wszystko jest nazywane tak jak nazywają to politycy, jeżeli polityk byle głupstwo nazwie debatą, to wszyscy nazywają to debatą, a gdy stek absurdów nazwie programem, to wszyscy mówią, że to jest program  - powiedział Balcerowicz” [TVN24]. To przy okazji stwierdzenia, że odmawia udziału w ekonomicznej „debacie” PiS, przewidzianej na 24 września. Zdaniem Profesora gdyby na Zachodzie lider partii bez przedstawienia wyliczeń zapowiedział stworzenie miliona miejsc pracy, zostałby przez media wyśmiany. U nas dziennikarze dopuszczają do tego, że parlamentarzyści trzymają niskie standardy  opowiadając co chcą bez żadnego uzasadnienia. Nasi zaś politycy demonstrują przesadną nader ufność w moc sprawczą własnych zapowiedzi. To może dlatego mają je post factum poprzeć tradycyjnie sprzyjający partii naukowcy a zaprzeczyć im ci, których się od zawsze zwalcza. Wiary nie starcza?

Naczelny redaktor  jednej z gazet codziennych otrzymał medalion ze świętym Benedyktem nad którym „pewien ważny duchowny odprawił egzorcyzm”. Drugi taki ma otrzymać Jarosław Kaczyński. „Widać, że takiej ochrony ludzie życzą nam najbardziej. Złe moce dążą do zniszczenia dobrych dzieł, skłócenia i upodlenia ludzi. Świat ogarnięty ich działaniem jest zły, podstępny i destrukcyjny” pisze obdarowany redaktor [cytaty z Gazety.pl]. Efekt placebo jest medycynie znany od tysiącleci. Stąd ogromna w czasach przedpiśmiennych popularność amuletów, relikwii czy wizerunków świętych. Aby ów efekt uzyskać trzeba tylko niezachwianej wiary w jego działanie. Tyle tylko, że zapewnia on wzmożenie sił obronnych organizmu zwalczającego trapiącą go chorobę. Nie broni przez atakami z zewnątrz. Medaliony by się zatem należały raczej owym „dobrym dziełom” oraz „upodlonym i skłóconym ludziom”.
 
Tadeusz Cymański wystąpił wczoraj u Tomasza Lisa z chaotyczną logoreą, z której miało wynikać, że przechodzi właśnie do konkretów. Wykrzykiwał więc szeroko i bezsensownie gestykulując (mowa ciała się do kłamania nie nadaje) jakoby nasze rzekome bogactwo wynikało tylko z tego, że je dostrzegamy na podstawie średnich wartości. A on z Brukseli widzi nędzę ludzi wykluczonych. I bije się w piersi, że będąc w PiS „ołowianą ręką” (sic!) głosował za rozwiązaniami charyzmatycznej wprawdzie ale liberalnej wielce Zyty Gilowskiej w wyniku czego ludzie średnio zyskali 11 złotych a on i redaktor Lis - bogacze - osiemset razy więcej. I on jako ewentualny premier powie ludziom, że trzeba Polsce najpierw diagnozy przyczyn ubóstwa a potem mu zapobiegać. A naszą rzekomą nędzę wywołał jego zdaniem liberalizm, charakteryzujący wszystkie (sic!) nasze rządy od 1989 roku. Wynika z tego, że kiedy go nie znaliśmy było dobrze. Wypowiedział wreszcie konkret. Peerel kocha.
 
Aliści nie w tym rzecz. Ktoś złośliwy może teraz pytać jak media mają podnosić standardy politykom kiedy poważne gazety wolą w ich imieniu schlebiać poczynaniom ludzi zabobonnych? Kiedy politycy z całą powagą wykrzykują, iż nie praca a niwecząca ją biurokratyczna dystrybucja dawniej wytworzonych dóbr przynosi dobrobyt. Gorzej, mogą szydercy pytać czy uzasadnioną mamy nadzieję na lepszy byt kiedy się u nas opłaca publicznie udawać, że się wierzy w skuteczność socjalistycznych rozwiązań ekonomicznych? Mogą twierdzić, że to nic dziwnego, iż  zapowiedź stworzenia milionów miejsc pracy, wybudowania podobnej liczby mieszkań i tysięcy kilometrów autostrad może być u nas oparta na niczym. Że są może jeszcze politycy ufający, iż się znajdą naukowcy, którzy taką podstawę ich obietnic uznają za dobrą. 
 
Wydaje się, że wymagając od mediów i polityków wyższych standardów nam wszystkim profesor Balcerowicz znowu stawia bardzo trudne zadania.
 
Bo to my od siebie najpierw powinniśmy wymagać respektowania zdrowego rozsądku.
 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka