Stary Stary
890
BLOG

Niezmienność

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 54

 Współczesna polityka nie dostarcza zbyt wielu jasnych przykładów dla rozgraniczania jej nurtów. Mówi się nawet, że w dobie globalizacji nie mają one żadnego praktycznego znaczenia i wyborcy się kierują nie tyle ideologią wyznawaną przez stających przed nimi kandydatami ile ich stosunkiem do wyzwań stawianych przez aktualną rzeczywistość. W tej sytuacji można by oceniać naszych prawicowców i lewicowców jako wielce nowoczesnych  polityków, odpowiadających na polityczne i gospodarcze potrzeby Polaków. Zupełnie bowiem wymieszali pryncypia i dogmaty. Wydaje się jednak, że istnieją zasadnicze różnice między wielu naszymi a wybitnymi zagranicznymi politykami. Najlepiej to chyba widać zestawiając ich z przedstawicielami najstarszej demokracji. Brytyjskiej.

Rozważmy stosunek do Kościoła. Niewątpliwie prawicowa Margaret Thatcher przypomina w swej wypowiedzi o chrześcijaństwie w życiu publicznym z 1988 roku, że dba ono o zbawienie duszy a nie reformy społeczne. Powołując się zaś na słowa świętego Pawła do Tesaloniczan “kto nie pracuje ten nie je” zauważa, że "nie nędza a dobrobyt jest stanem uprawomocnionym przez samą naturę Aktu Stworzenia”. Z nakazu zaś miłowania bliźniego jak siebie samego wynika jej zdaniem konieczność zachowania standardów, które pozwolą nam żywić szacunek dla nas samych. Czyli każdy musi się poczuwać do odpowiedzialności za siebie pomimo, że państwo z tych właśnie też powodów stanowi prawa zapewniające opiekę zdrowotną, oświatę, emerytury i zasiłki dla chorych czy niepełnosprawnych.  
 
Kiedy sięgniemy do gospodarki, to laburzysta - lewicowiec zatem brytyjski - Toni Blair w swojej mowie przed objęciem przez Wielką Brytanię przewodnictwa Unii Europejskiej w 2005 roku stwierdza iż “najefektywniejsza polityka socjalna to inwestowanie w wiedzę, kwalifikacje, aktywną politykę na rynku pracy, w placówki naukowe i w innowacje,  w wyższe wykształcenie, w rewaloryzację miast, w pomoc dla małej przedsiębiorczości”. Na bazie zaś silnej gospodarki a nie jej kosztem zlikwidowali u siebie jego zdaniem Brytyjczycy długoterminowe bezrobocie ludzi młodych i wydobyli z dotkliwej biedy rzesze dzieci i emerytów. Ten sam ówczesny premier brytyjski o polityce imigracyjnej powiada, że napływ imigrantów do Unii przynosi jej korzyści pod warunkiem wszakże, że nie jest sterowany przez zorganizowaną przestępczość.
 
W zestawieniu z tym również my się możemy pochwalić niezmiennością naszej polityki. W końcu 1988 roku nasz główny wtedy lewicowiec, Mieczysław Rakowski pytał towarzyszy z KC PZPR jak ma jego rząd postąpić z “Solidarnością”, finansowaną przecież “ze źródeł, które wszyscy znamy“. Bo nie nad wszystkimi ludźmi żądającymi przywrócenia związku do legalnego działania dominują tak szkodzący jego zdaniem Polsce politycy jak Kuroń i Michnik. Pytał też jak się ma odnieść do “klasowych związków zawodowych” - tak w ówczesnej nowomowie szyfrowano pezetpeerowski OPZZ - zdecydowanie przeciwnych legalizacji “Solidarności“. Po co bowiem komu związkowy pluralizm w zakładach pracy skoro jest już tam organizacja pracownicza?
 
Jak się dokładnie wsłuchamy w brzmienie słów ostatniego komunistycznego premiera Polski, to się okazuje, że słyszymy w nich obawę przed uczynieniem z kraju kondominium Zachodu. Dzisiaj by też był słuchany z uwagą. W kołach wszakże uznających się za prawicowe. I to tych samych polityków krytykuje Rakowski, którzy teraz też z identycznych względów są przez obecną prawicę zwalczani. Za to samo zresztą bo podobnie jak przedtem oponowali przeciwko delegalizacji “Solidarności“ tak teraz występują przeciwko administracyjnemu utrącaniu postpezetpeerowskiego nurtu polityki. Dla zasad demokracji, zapewnienia pluralizmu, wolności wyboru. Dla zachowania szacunku do siebie. Dla urzeczywistniania więc chrześcijańskiego nakazu miłowania bliźniego jak siebie samego. Nie ma tylko antyrosyjskich elementów w wątpliwościach Rakowskiego. Ale przecież teraz też są w ustach jego epigonów tylko antyputinowskie. Ba, nawet język insynuacji się specjalnie nie zmienił a już obyczaj posługiwania się nowomową zupełnie nie.
 
A to, że się teraz krytycy Michnika i Kuronia mają za prawicowców potwierdza tezę wstępną. Współczesna polityka nie zachowuje rozgraniczenia między składającymi się na nią nurtami. Dzięki temu nasi prawicowcy są bardziej od brytyjskich klerykalni a tak samo jak nasi lewicowcy z 1988 roku tamtej “Solidarności” przypisują agenturalność, nienawidzą Wałęsy, Michnika i Kuronia oraz podobnie do komuny kosztem gospodarki a nie na jej bazie chcą wspierać proletariat czy wykluczonych. 
 
Ale w żadnym wypadku nie zamierzają mnożyć wykształciuchów, do czego nawołuje Tony Blair. I to ich od brytyjskich lewicowców zdecydowanie odróżnia. Także od Rakowskiego.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka