Stary Stary
1495
BLOG

Ewaporacja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 76

 Historia Marcina P. jest teraz smakowana przez media. Nie ma przecież lepszego bohatera wakacyjnych publikacji jak bogacz, który się z jakichś reymontowsko brzmiących Lipiec, z nędznej chatynki przeniósł po niedługim czasie zdobywania majątku do gdańskiej rezydencji prezentującej się znacznie nobliwiej od tych, jakimi dysponowali bohaterowie mydlanych oper z oficyn Holywood. I ta przeszłość naznaczona wyrokami. I cały państwowy aparat wystrychnięty na dudka. Cudo. Nic dziwnego, że nikną przy tym obrzędy pojednania z Rosją, bizantyjsko się prezentujące uroczystości, nawet rzadko u nas słyszane a wspaniale brzmiące  prawosławne chóry. 

Z pucybuta bogacz, który zalega ze spłatami długów jest znacznie atrakcyjniejszy. Za powierzone sobie pieniądze kupował złoto, którego cena stale przyrasta. Wygląda na to, że zwyżkę jego wartości zainwestował w tanie linie lotnicze, które wszakże splajtowały. Teraz nie może zapłacić wierzycielom bo kruszcem nie ma prawa handlować a samoloty upadłej firmy się trudno sprzedają. I tak korzystając z luk prawnych sam wpadł w jedną z nich. Żądamy więc wzmocnienia nadzoru państwa. Oburzamy się na opieszałość prokuratury, która powinna naszym zdaniem igrającego z przepisami franta zamknąć. Nawet tylko dla jego własnego bezpieczeństwa jak wczoraj mówiła znawczyni spisków wszelakich. Bo to musi być układ, szara sieć i masoneria. A co najmniej jakieś odrodzone WSI.
 
Parę lat temu producent elektroniki sprzedał swoje wyroby własnej spółce mieszczącej się za granicą a ta je odsprzedała polskim szkołom.  Dzięki temu nasza dzieciarnia miała tańsze komputery bo jako importowane nie były obciążone VATem. W wyniku takiej operacji straciło państwo i najgłupszy urzędnik potrafił to zauważyć. Potem jednak najmądrzejsi prokuratorzy nie byli w stanie pokazać przepisu, który przedsiębiorca złamał. Na wszelki jednak wypadek trzymali go latami w kryminale a ów stracił tymczasem majątek. I teraz nikt też nie potrafi pokazać, jakie przepisy złamali ci, którzy odarli z własności niefortunnego dobrodzieja polskich szkół, bezskutecznie się dobijającego o odszkodowanie.
 
Walczymy o uwolnienie nas z nadregulacji. Żądamy aby urzędy przyjmowały od nas oświadczenia zamiast zaświadczeń. Oburzamy się na kuratelę państwa. Kiedy się jednak okaże, że ktoś nadużył wolności natychmiast się domagamy jej odebrania. Sobie przede wszystkim. Nie chcemy przestępców w białych kołnierzykach. Wolimy tradycyjnych rzezimieszków wydzierających nam portfele. Bezpośrednio. Wtedy się drzemy wniebogłosy  o pomoc i nikt nam  nie mówi, że sami musimy o swoje bezpieczeństwo zadbać. Ba, wielu takich prymitywnych złoczyńców trafia za kratki. Nasz aparat ścigania daje sobie z nimi radę. A cwani jajogłowi, przy biurkach w zacisznych gabinetach planujący koronkowe operacje finansowe nie są z naszej bajki. I nie pasują do naszej sprawiedliwości. Za wszelką więc cenę chcemy cofnąć czas aby znowu móc doświadczać plag od zbója Madeja, nawet z jego łożem. 
 
A tu XXI wiek. Przestępcy się ucywilizowali. Dawno już porzucili maczugi. My się też musimy pogodzić z tym, że jak nie uważamy na własne pieniądze to one nam mogą same wymaszerować w siną dal. Najłatwiej na pięknie się prezentujące konta różnych pośredników. Tam właśnie najprędzej nabierają zdolności do parowania.
 
W zamian mamy wolność. A ta jest bezcenna. Może nie dla wszystkich?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka