Stary Stary
675
BLOG

Praworządność

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 33

 Wojna z tym co się eufemistycznie nazywa nieprawidłowościami zaczyna już wchodzić w fazę rutynowych politycznych rozgrywek. PiS nie jest w stanie niczego mądrzejszego w tej sprawie wykombinować od komisji śledczej, która ma badać aferę w zbożowych magazynach czy nawet całej agencji, wymienianej w nagranej rozmowie dwóch chłopskich “dygnitarzy“. Eksponenci Ruchu Palikota wykrzykują jakieś tezy o korupcji, która rzekomo przeżarła całe państwo. SLD jest na nadmorskiej akcji “Pogodne Lato” i ich wypowiadający dość oderwane od tematu kwestie szef wykazuje pewne rozkojarzenie. Platforma się do chwilowego alarmu nie odnosi a w sprawie komisji sejmowej twierdzi, że jest ona bezprzedmiotowa. Jej wyraziciele opierają swoje przekonanie nie tylko na tym, że komisje czemu innemu służą ale i na wyczynach posłanki Wróbel podczas badania nacisków na prokuratorów w poprzedniej kadencji. Niezależnie jednak od tego czy mają rację to ograniczają problem do zasięgu jednego młyna czy magazynu.

Tymczasem media wyciągają konkretną listę członków Platformy zatrudnionych w Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Programów Unijnych. Aż tylu? To że PiS nie ma raczej fachowców jest dość oczywiste. Walki z wykształciuchami nie prowadzą wykształciuchy. Trudno sobie jednak wyobrazić, że w jednej jednostce takiego wdrażania pracują prawie wyłącznie członkowie jednej partii. Chyba, że zatrudnia ona tylu ludzi, iż odpowiada to udziałowi populacji platformersów w ogólnej liczbie mieszkańców województwa czy nawet stolicy. Byłyby to wtedy tysiące chyba pracowników jednej jednostki. Rzecz z całą pewnością wymaga uwagi. Tyle tylko, że pod obrady Sejmu trafił problem związków partnerskich i to zaczyna w przekazach od wczoraj dominować.
 
NIK tymczasem wyciąga jakąś nierozliczoną dotację dla rybołówstwa, traktując to chyba jako własny wkład w przygasające już efekty taśm. Nie jest to wprawdzie wielka kwota ale obiektywnie rzecz powinna być sprawdzona. Ministerstwo Rolnictwa odpowiada wszakże ustami swego rzecznika, że NIK się myli. I znowu pamięć przywodzi jakieś polityczne protokoły tej instytucji, które nie znalazły odzwierciedlenia w faktach, podobnie jak niegdyś słowne szarże polityków w sprawach niewygodnych dla ich partii.
 
Widać tu szkodliwość wykorzystywania demokratycznych instytucji państwa do osiągania doraźnych korzyści politycznych. Sejmowe komisje śledcze budzą teraz lekceważenie a Najwyższa Izba Kontroli niewiarę w rzetelność swoich ustaleń. Niszczenie zaś ich autorytetu obraca się przede wszystkim przeciwko intencjom polityków, których działania niedawno je ośmieszały. Publikatory zaś porzucają tak ważny temat dla roztrząsania wagi małżeństw homoseksualnych, rzecz bardzo może istotną ale dla niewielu ludzi i większej trochę tylko grupy politycznych czy religijnych fanatyków.
 
Afera odsłoniła chyba jednak też polityczną niemoc naszego państwa, które nie tylko jest pozbawione realnej opozycji ale także media ma tabloidowate raczej. Największa partia opozycyjna stara się każdy powód wykorzystać do tego aby jej parlamentarzyści mogli się bawić w podwórkowych prokuratorów co najmniej nieuprzejmie przepytujących smarkacza z sąsiedztwa na temat kapsli podwędzonych przez kogoś z ich wspólnego zasobu. Media zaś się bawią wyciąganiem smaczków z aktualnych wydarzeń politycznych zaniedbując istotną bardzo sprawę. Afera taśmowa pokazuje bowiem jak mali ludzie za sprawą niedoskonałości naszego państwa mogą współdecydować o sprawach całej gałęzi gospodarki.
 
Trudno się oprzeć konkluzji, że każdy ma to na co zasłużył. Media i polityków też.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka