Stary Stary
608
BLOG

Kierunek

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 28

 Prezes PiS wzywa do okrągłego stołu. Platformę Obywatelską. Tę gowinowską głównie. W sprawie ograniczenia panującej w kluczowych gałęziach przemysłu związkokracji, dławiącej wzrost gospodarczy, ograniczającej przez to zarobki i możliwość ograniczania bezrobocia oraz zasięgu biedy? Bynajmniej. W sprawie metody in vitro. Polacy bowiem jego zdaniem nie są w stanie już znieść bałaganu, panującego wokół tego sposobu uzyskiwania przyrostu naturalnego. Z zarobkami spokojnie jeszcze poczekają. Tu jest i teraz właśnie potrzebny “zgniły kompromis okrągłostołowy”. Nad tym się problemem pochylą siwe głowy polityków, naukowców, duchownych i na oczach mediów rozstrzygną czy na dwa czy pięć lat do mamra powinni iść sprawcy pozaustrojowego zapłodnienia. Albo może nawet mniej? Gotowi są pisowcy opuścić.

«Łopuszański to cynik, on czuł, że ZChN jest potwornie zagrożone i wymyślił, że musi stworzyć partię prezydencką, bo koniecznie chciał być z Wałęsą, partię czysto religijną, wokół aborcji głównie, która będzie politycznie do wykorzystania, a jednocześnie będzie terroryzować Kościół swoim radykalizmem, bo Kościół nie będzie jej mógł zabronić głoszenia rzeczy, za którymi się opowiada z definicji i nie chce przegrać». Tak zapisała słowa Jarosława Kaczyńskiego na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Teresa Torańska. Opowiada się „katolicka ortodoksja” przeciwko in vitro? Oczywiście. Będzie więc Kościół musiał poprzeć PiS? Najprawdopodobniej. Warto jeszcze strzępić klawiaturę? Po co?
 
Kończy się nośność katastrofy Smoleńskiej, gruntownie ośmieszonej przez helowe pyły rozpraszane w eksplozjach mgły próżniowej na trotylu przemyconym w powietrzu do lecącego samolotu. Z trzaskiem jej powagę zamknął znikający za oceanem w ucieczce przed ujawnieniem swoich materiałów badawczych profesor doktor NASA i nauk modelowanych. Jeszcze niczym błysk gasnącej świecy przemknęła informacja o liście dwudziestu pięciu tysięcy niezłomnych, przed którym ma się ugiąć prezydent Obama i wdrożyć amerykańskie śledztwo. Ale to marzenie ściętej głowy. Rusza zatem akcja przeciwko in vitro, następczyni aborcji, jej substytutka i chwyci za gardło nie tylko ludzi marzących o potomstwie. Wszystkich. Bo trudno będzie w nowym zgiełku usłyszeć cokolwiek o naszej przyszłości. Bo in vitro to problem zastępczy jak w swoim czasie aborcja, wysysająca wtedy z polityki energię potrzebną dla usprawnienia transformacji.
 
A Kościół? Nie ma nieszczęsny wyjścia. Chcąc nie chcąc z dobrą miną nurknie w złą grę, która w wyniku powodzenia napełni kieszenie pokątnym lub zagranicznym specjalistom od tej metody. To w ramach zatrzymania u nas naszego kapitału oczywista oczywistość. W razie przegranej może jednak wbić klin w jedność Platformy. Jak się na to PO weźmie. Zawsze więc zwycięstwo byłoby przy PiSie.
 
Na razie jednak ma chyba Kościół inny problem. Oto walkę o wolność słowa w Polsce wsparł swoimi modłami sam papież Benedykt XVI. Wydaje się niepotrzebnie bo tymczasem prominentny wyraziciel proradiomaryjnego nurtu w mediach, Paweł Lisicki przyznał, że istnieje u nas wolność wypowiedzi, brak tylko nieskrępowanego dostępu do multipleksu. W tej sytuacji papież może się poczuć wyprowadzony w pole. Ostro się tu jawi niedostatek koordynacji poczynań. Wyraźnie więc widać potrzebę wprowadzenia nowej osi wokół której się zbiorą wszystkie siły „prawicowe” i zgodnie będą walczyć z liberałami i innymi bezbożnikami. Na drodze, jaką niegdyś wytyczył Henryk Goryszewski. Polska sobie może być biedna lub bogata byle katolicka była.
 
Tylko czy to na pewno najlepsza droga? Także do katolicyzmu?
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka