Stary Stary
610
BLOG

Lewactwo

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 17

 Niemcy walczyli wczoraj z Grecją o jej pozostanie w euro. Albo Niemcy mieli z Grecją przegrać w odwecie za to, że nie chcą już finansować jej balangi trwającej od dwudziestu lat. Tak to przed wczorajszym meczem żartobliwie przedstawiano w mediach. Rzecz wygląda humorystycznie ale w ludycznej postaci odgrzewa odwieczny spór który niedawno jeszcze otwarcie gorzał w świecie podzielonym na część kapitalistyczną, komunistyczną i tę trzecią. W ostateczności sprawniejszy od oponentów kapitalizm zrealizował postulaty komunizmu ze strachu przed rewolucją jaką mu ów próbował zaimplantować. Komunizm się zaś okazał skrajnie niewydolny i przepadł rozerwany na tę część która się zdołała zwrócić do kapitalizmu i pozostałą, przyswojoną przez państwa rozwijające się dopiero. 

Chodzi tu o społeczną moralność. Wszyscy słusznie stwierdzają, że charakteryzuje ją troska państwa o jednostkę i los najsłabszych jest w każdym kraju jej indykatorem. Tyle tylko, że kapitaliści utrzymują jakoby to wzrost gospodarczy gwarantował poprawę losu najsłabszych i zabieganie społeczności o swoje bogactwo jest wyrazem jej troski o pojedynczego człowieka. Komuniści przedtem a teraz sieroty po zmarłym już ustroju dyktatury proletariatu utrzymują, że  nie wielkość PKB a możliwie silne zrównanie dochodów ludności jest tej turbacji wyróżnikiem. Redystrybucja.
 
Dotychczasowe osiągnięcia różnie zarządzanych społeczności przyznają rację w tym względzie kapitalistom. Najwyraźniejszym tego dowodem jest cofnięcie się do trzeciego świata tych postkomunistycznych społeczności, które nie porzuciły lewicowych mrzonek. Ba, także bieda, z której się muszą uwalniać liberalizujące się demoludy aspirujące do kapitalizmu jest dowodem słabości socjalistycznych i pochodnych od nich pomysłów na gospodarkę. Skądś przecież ich nędza pochodzi.
 
Aliści wzrost zamożności wolnych społeczeństw się przez upadek komuny skomplikował znacznie. Jej rozpad spotęgował globalizację światowej ekonomii. To oderwało procesy gospodarcze od woli rządów oddając je w zarządzanie światowym rynkom. Zupełnie niesterowalnym. Szybciej się zatem bogacą społeczności liberalne, których rządy nie blokują naturalnych procesów i łatwiej popadają w nędzę zachowawcze, szczególnie kiedy ich włodarze błądzą. Mogą się przy tym paskudnie rozczarować społeczności zbyt ostro korzystające z powstających okazji do podążania na skróty, jak Grecja, Włochy, Hiszpania czy Portugalia, stając znienacka na krawędzi kryzysu. Ustawicznie zaś w nim tkwią te państwa, które rozpaczliwie utrzymują swoją odrębność od światowych procesów bezmyślnie się trzymając komunistycznej doktryny gospodarczej. Białoruś, Kuba, Korea Północna są tego coraz bardziej dramatycznym przykładem. 
 
Jak pokazuje obecna sytuacja państw południa Europy groźba nędzy trapiącej poszczególnych ludzi lub grupy społeczne łatwo może przejść na całe regiony w globalizującym się świecie. I jak w mniej rozwiniętych społecznościach pechowe lub lekkomyślne jednostki tak w zintegrowanych obszarach nieroztropnie (czytaj przez socjalistów!) zarządzane państwa szybko mogą runąć w otchłań kryzysu. I znowu powstaje dylemat - ratować je przez redystrybucję dochodów, tym razem międzynarodową czy też tradycyjnie, przez wyrzeczenia i pracę.
 
Grecy dość stanowczo się dotąd upierali przy dalszym dotowaniu ich sposobu gospodarowania. Wydawało się, że nadal pożądali emerytur dla czterdziestolatków, wolności od płacenia podatków, słodkiego nic nie robienia na państwowych posadkach. Inni się jeszcze wahają. I znowu kapitaliści muszą rozwiązywać dylemat, który znacznie dotkliwiej dręczy dawny trzeci a teraz rozwijający się świat. Dawać rybę czy wędkę.
 
I jak w soczewce sugestię widać w niemieckiej drużynie, złożonej nie tylko z etnicznych Niemców ale mającej w swym składzie Polaków, Turka i Araba. Globalizacja, przepływ ludzi i kapitału jest wyzwaniem, stanowi zagrożenie ale i daje sukces tym, którzy się potrafią otworzyć. Na prawa rynku przede wszystkim ale nie tylko.
 
Bo czysta etnicznie drużyna Grecji przegrała spotkanie. Zrozumieją coś media z tego, że sympatyczni a impulsywni wielce południowcy ponieśli porażkę mimo ofiarnej gry do ostatniej chwili? A Grecy? Zdarzenia polityczne w ich kraju zdają się potwierdzać, że tak.
 
Nie z powodu wczorajszej przegranej oczywiście.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka