Nie znajdą ziobryści litości u kaczystów. Chyba że zwolennicy Ziobry do końca tegorocznego sezonu politycznego przejdą do PiS. Wtedy im będzie okazane miłosierdzie. Nie takie, na jakie liczą oczywista oczywistość. Czyli nie mogą się spodziewać zapewnienia im pierwszych miejsc na listach wyborczych. Aż takie to zmiłowanie nie będzie ale jeżeli oni do tego tam lipca wrócą to jakieś się dla nich listy znajdą. Zbigniew Ziobro powiada wyniośle, że na razie to posłowie Prawa i Sprawiedliwości przechodzą do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i nawoływanie do apostazji członków jego partii jest tak samo sensowne jak nawoływanie Chin do demokratyzacji. Dowcipni są tacy i aforyzmami jak makiem sypią. Chińskim.
Na Ukrainie przepadły gdzieś trzy działaczki Femenu, które zamierzały przed meczem w Doniecku protestować przeciwko temu, że w gangsterskim regionie zaproszono na mecz polityczne i kryminalne elity WNP. Na Białorusi też kiedyś przy podobnej okazji zniknęły bez śladu na czas jakiś. Niedawno próbowały podczas otwarcia mistrzostw demonstrować przed Stadionem Narodowym w Warszawie, gdzie chciały zapobiegać szerzeniu się prostytucji chyba ale je wtedy zakryto co grubszymi ochroniarzami. Na niedługi czas zresztą i przy ciągłej obecności kamer. Demokracja ci u nas większa to i ukrywanie nazbyt spektakularnie protestujących dziewcząt musi być kontrolowane przez pozbawiane radości ich oglądania społeczeństwo. Nasi wschodni pobratymcy potrzebują na takie rozwiązanie nieco jeszcze czasu. Na razie padają łupem mediów.
Bo infantylny epigonizm jest w polityce równie komiczny jak wszędzie ale widać go najlepiej w sztuce. Portal AHistoria.pl opublikował właśnie dawne czeskie podróbki zachodnich przebojów muzyki rozrywkowej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Helena Vondrackowa jako Marylin Monroe dzięki talencie wykonawczyni nie wypada jeszcze tak komicznie jak śpiewająca “padni na kolena pred jeho laskou” mniej utalentowana gwiazdka, zmagająca się ze światowym przebojem Janis Joplin.
Nasi nadęci wybrańcy udają polityków równie komicznie jak femenistki próbują zwalczać całe zło tego świata. Tyle tylko, że w odróżnieniu od ukraińskich dziewczyn robią to za pieniądze podatników. Podobnie zresztą jak kopiujący cudze dzieła socjalistyczni twórcy sztuki.
I to właśnie podobieństwo nie wydaje się przypadkowe.
