Obejrzeliśmy wczoraj niekłamane oblicze wybranego przez naród a odrzuconego przez społeczeństwo premiera, kiedy odwiedzał tego pana co to rok temu przez nieporozumienie wybrany został. Chmurne wielce. Rękę też wybraniec narodu temu panu podał, niekonsekwentnie znowu. Co innego przecież zapowiadał. Kiedy się wreszcie doczekamy większej spójności słów i czynów u przedstawicieli pozaparlmetarnej większości? Chociaż, media donoszą, że w książce Premiera Prezesa, opublikowanej w końcu kampanii wyborczej pozostawiono kontrowersyjny fragment o Angeli Merkel mimo sugestii recenzenta aby go usunąć. Pracują zatem nad stanowczością.
Mają zresztą w tym względzie pomoc z zewnątrz. Jacek Kurski będzie w wyniku prawomocnego wyroku na billboardach przepraszał byłego prezesa PZU za to, że jeszcze w 2005 roku sugerował jakoby ten brał udział w rzekomej a głośnej wtedy aferze billboardowej. Jakoś trudno idzie przedstawicielom PiS. Po kilku przegranych w trybie wyborczym procesach teraz taka wiadomość. Ciekawe, jak to skomentują. Chyba nawet wiadomo. Jeżeli są konsekwentni oczywista oczywistość.
Dzisiaj TVP ma pokazać film o efektownych dziewczynach, kandydujących z list Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu. Żadna się nie dostała. Okrzyknięto je w trakcie kampanii wyborczej aniołkami co panie wówczas bardzo kontestowały utrzymując nawet, że nazywanie ich tak to zorganizowana akcja w określonym celu. A tu… Ale, odkrycie spisku i głośne jego nazwanie było przejawem żelaznej konsekwencji. Może dlatego się nie dostały do parlamentu, zbyt odbiegały od tła. Pod każdym względem chyba.
Jerzy Wenderlich konsekwentnie się uciekł w tej sprawie do facecji. Cyrkowców, powiada, zapyta jak się robi takie nagłe przełomy jak w PiSie. Ale wiedza o ekwilibrystyce przyda się chyba też jego partii. Jerzy Urban podobno pracuje jednak nad tym aby resztki SLD przyłączyć do Ruchu Palikota. Dzięki temu ma powstać skuteczna i bardziej odległa od PZPR lewica. Wydaje się, że ma rację. Przecież sukces pana Janusza wypracowali ci, którzy religię włączyli do polityki. Dokładniej PiS. Jarosław Kaczyński powiadał niegdyś, że najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski wiedzie przez ZChN. Potem, po wchłonięciu w 2001 roku Zjednoczenia przez Prawo i Sprawiedliwość przebiega tak samo. Nazwa szlaku się tylko zmieniła. Czyli, ktoś konsekwentny nie będzie mógł nowej lewicy zarzucać komunistycznej proweniencji.
Mieliśmy więc wczoraj pokaz chwiejności i stanowczości nowej opozycji. Kiedy jednak obie te cechy występują obok siebie wychodzi z tego niestałość zachowań. Kalizm zatem. Czyli, jak zwykle.
Konsekwentnie.
