Stary Stary
1275
BLOG

Wywiady

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 65

 „Tusk jest wyczerpany. Nie dziwię się - kryzys, brak przygotowania do rządzenia, samotność premiera. Otoczył się ludźmi typu Tomasz Arabski, którzy są poniżej poziomu. Tusk ma marne towarzystwo, więc bierze każdy pomysł, jaki mu ktoś podsunie” [Money.pl]. Tak wczoraj w wywiadzie udzielonym Jackowi Gratkiewiczowi profesor Staniszkis streściła istotę tego co się w PiSie traktuje poważnie. Ta kwintesencja pozwalała doskonale zrozumieć wielce ogólny sposób odpowiadania na pytania zadawane również wczoraj Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Tomasza Lisa w TVP2. 

Wynikało z odpowiedzi tyle, że nazywanie antagonistów burymi sukami, stawianie ich tam gdzie ZOMO czy w ogóle wyzuwanie z patriotyzmu jest nieistotnym drobiazgiem w porównaniu z epitetami jak „bydło” czy „mohery”, których się pisowskie środowisko w zamian doczekało. Wyróżnikiem zaś człowieka odważnego i niezależnego jest według szefa PiS wypowiadanie insynuacji pod adresem tych, którym się ma swoją asertywność udowodnić. Także na arenie międzynarodowej. Kiedy się jeszcze potem oczywistą klęskę tak „przygotowanych” międzynarodowych negocjacji zadekretuje jako osobisty sukces ma się we własnych oczach pełną legitymizację do sprawowania urzędów - to już istota tego, co u Moniki Olejnik powiedział wczoraj o pisowskich metodach dyplomacji Radosław Sikorski. Niska zaś wycena własnych obietnic wyborczych, przedstawiona Tomaszowi Lisowi - kilkumiliardowa(?) wobec osiemdziesięciu Balcerowicza - obiektywnie bardzo źle świadczy o realizmie pana prezesa PiS.
 
I tutaj się wyjaśniło pochodzenie pełnego samoakceptacji uśmiechu, jakim pani Fotyga zawsze kwituje najbardziej celne w swoim mniemaniu własne wypowiedzi. To nagroda za ripostę jaką sobie pan Prezes również chętnie przyznaje. Na przykład za odpowiedź na pytanie dziennikarza: to po polsku pan nie rozumie?
 
Drugim, podobnie przez media uznawanym za populistę a udzielającym wczoraj wywiadu politykiem był Janusz Palikot. Indagowany przez Kamila Durczoka demonstrował rzeczowość daleką od przypisywanych mu happeningów. Jako główny cel swojej partii przedstawił przymuszenie włodarzy do uwolnienia gospodarki od biurokratycznych ograniczeń i realizacji konstytucyjnej  świeckości państwa. Nie uchylał się przed brutalnymi dla wielu stwierdzeniami - o przyczynach katastrofy smoleńskiej na przykład.  Jednak jego obietnica pozostawienia w kieszeniach obywateli osiemdziesięciu miliardów złotych, uzyskanych dzięki oszczędnościom i odzyskaniu sum przyznanych Kościołowi  wydaje się mało realna. Palikot nie uciekał jednak w insynuacje i nie obrażał się za niewygodne pytania. Trzeba tu więc przyznać rację pisowskiej propagandzie - to zupełnie inna klasa.
 
Obaj dziennikarze nie byli wobec swoich rozmówców obojętni. Tomas Lis nie ukrywał swojej antypatii do rozmówcy, punktując nieistotne przejęzyczenia Kaczyńskiego. Kamil Durczok się zachowywał wyniośle, protekcjonalnie a ujmowany przez kamerę od dołu wydawał się przytłaczać zupełnie się tym nie przejmującego, z góry filmowanego Palikota. Kaczyński dzielnie znosił niewygodę pytań pod koniec wszakże wywiadu błagalnym złożeniem rąk sygnalizując słuchaczom odczuwaną niewygodę. Ciało nie kłamie.
 
Wydaje się, że merytoryczną miałkość naszej najsilniejszej partii opozycyjnej wczoraj, na początku ostatniego tygodnia kampanii wyborczej odsłoniły nam media najwyraźniej. Albo i sam Prezes to uczynił w jednym dniu skonfrontowany z tym co wypowiada jego najbardziej emocjonalnie traktowany konkurent.
 
Każdy jest kowalem własnego losu.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka