Dzień debat mieliśmy wczoraj. W TVN24 brylowała minister Kopacz, chwaląc swoja działalność stwierdzeniem, że kolejki się nie ustawiają do sklepów, w których są puste półki. Dobre. Kolejki zaś przed pełnymi sklepami rozdającymi za darmo pożądane dobra są jeszcze dłuższe. Może by jednak wprowadzić odpłatność, nawet szczątkową ale powszechną w medycznych usługach. Zmniejszyłoby to kolejki i przysporzyło medycynie nieco pożądanego w niej grosza. I tutaj by można było najuboższym usługi zdrowotne refundować z chwałą dla wszelkich socjalistów. Ale nie, wybory przecież, któżby się ośmielił.
Marek Balicki będzie zwalczał nierówności w dostępie do leczenia. Różnice są zawsze motorem rozwoju, zaimplantuje więc medycynie klasyczną, socjalistyczną stagnację. I wprowadzi do szkół stomatologów, lekarzy i w ogóle dzięki czemu spadnie popyt na leczenie bo dorośli będą zdrowsi. Otóż nie spadnie. Darmowy popyt jest bowiem nieskończony. A pieniądze na szkolne czekanie na to aż sobie jakiś urwis kolano potłucze według pana lewicowca są. Ma je NFZ. I trzeba tylko wziąć? Klasyczne socjalistyczne myślenie. Jest, tylko wstrętni kapitaliści na złość ludowi zatrzymują dla siebie.
Andrzej Sośnierz zafunduje ochronie zdrowia kolejną rewolucję. Zlikwiduje NFZ. I powoła Kasy Chorych. I od nowa się będą kitwasić urzędasy we własnym sosie. Chociaż, obiektywnie państwowy moloch jest oczywiście niepotrzebny i trzeba by było jego pieniądze skierować do ubezpieczycieli, prywatnych, co by zmniejszyło ilość pieniędzy pochłanianych przez czynowników.
W TVP Info dyskutowali posłowie. Joachim Brudziński prezentował modelowy styl dyskusji, pożądany przez PiS. Oto pieniądze na to wszystko co jego partia obiecuje wszystkim pójdą z tego, “co mówił poseł Suski, jak to piętnaście tysięcy wydajecie na obiady” - cytat z pamięci, nieprecyzyjny. Tak mówił wyraziciel ugrupowania, którego pani minister zainstalowała podczas rządów PiSu w swoim urzędzie na koszt podatnika... kuchnię - coś trzeba w końcu tam było robić w ciągu długich godzin urzędowania. I zatrudniła wizażystkę na etat. Trzeba bowiem jakoś wyglądać.
A co zrobi PiS zdobywszy władzę? To już zaprezentował samotny prezes partii w Polsacie. Zwinie białą flagę, którą podobno rozwinął Tusk. Potem przeprowadzi powszechny audyt. Potem da rolnikom wyższe dopłaty, studentom bezpłatne, dodatkowe kierunki studiów, młodym ludziom dołoży do mieszkań, Polakom o przeciętnych dochodach też. No i chyba zlikwiduje długi oczywista oczywistość. Skąd weźmie na to środki? Jak? Do rządu wprowadzi Ziobrę i Macierewicza. Można być pewnym, że z audytu sporządzą raport wart “wszystkie pieniądze”. Ciekawe, Anny Fotygi już nie?
W tle tymczasem działają inni socjaliści. Oto na górnictwo przyszedł mróz. Spadają ceny węgla. Czołowy górnik SLD i orędownik państwowego interwencjonizmu w kopalnictwie, Andrzej Markowski zauważa, że ich spadek o 10% oznacza utratę górnictwa węglowego. Oczywiście. Państwowego. Tego, które koniunkturę wykorzystało do ograniczenia wydobycia zamiast inwestowania. Tego, które jest zarządzane przez związki zawodowe. I nareszcie będziemy mieli tani węgiel z prywatnych kopalń lub importu.
Poseł PiS zaś, Krzysztof Tchórzewski też nie jest w sprawach podziemnych od macochy. Kolejną koksownię proponuje dołączyć do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ona ją podczas plajty podeprze koksem z taniego węgla rosyjskiego?
Nie trzeba rewolucji. Na razie grozi światu kolejny kryzys, trzymajmy przeto nerwy na wodzy. I bawmy się gorączkowym szaleństwem naszych wybrańców in spe. I ich strachem o przyszłe darmowe obiadki. I słodkością min, jakie do nas robią. Teraz to my ich mamy na widelcu.
Potem nam zafundują los, który sobie sami zgotujemy.
