Stary Stary
1347
BLOG

Instrumentalizm

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 63

 Wczoraj była kolejna miesięcznica katastrofy smoleńskiej i prezes Kaczyński znowu demonstrował. W jego otoczeniu się tym razem wybijali dawni pracownicy CBA a na transparentach można było przeczytać informację, że Polska została sponiewierana przez PO oraz że się zbliżają wybory. Przed marszem odbyła się we warszawskiej archikatedrze msza w intencji ofiar katastrofy. 

PiSowi w dziele kontynuacji PAXowskiej idei katolickiego socjalizmu udało się skutecznie przenieść nienawiść swoich zwolenników z komuny na liberałów, ucieleśnianych obecnie przez Platformę Obywatelską. Na korzyść usiłowań partii sprawiedliwych silnie tu zadziałały kościelne zakazy, będące źródłem władzy kleru. W znaczniej bowiem mierze wierni, wpadający z ich powodu w dysonans poznawczy - każdy wszak lubi to co zakazane - swoją frustrację odreagowują na tych, którzy się wyzbyli strachu przed łamaniem przesądów. Z czystej zawiści. Nienawiść jest zresztą obudowana wieloma czysto socjalistycznej proweniencji uzasadnieniami o nikczemności wstrętnej każdemu marksiście plutokracji, panoszącej się rzekomo w Polsce. No i korupcji oczywista oczywistość. Kłopot tylko w tym, że Prawu i Sprawiedliwości stale ubywa zwolenników, liczonych w stosunku do liczby popleczników nienawistnych im liberałów.
 
Kościelne pryncypia respektuje też chyba SLD eliminując ze swych list feministki i gejów. "Jestem tak taktowny wobec pana Roberta Biedronia, że aż się obawiam, żebym nie stał się obiektem adoracji z jego strony" - taką to wyborczą facecję wymyślił na okoliczność pozbycia się jednego z nich Marek Wikiński, dający teraz swą twarz partii. Bezbożna rzekomo lewica przygarnia z drugiej strony do siebie nie tylko partyjny beton ale i członków nieistniejącej praktycznie Samoobrony. W Poznaniu czwarte miejsce otrzymał spec od miękkich owoców i pisowski minister budownictwa a niegdysiejszy admirator panalepperowej samorządności. Skutek jest natychmiastowy - zjazd partii w sondażach poniżej 10%.
 
Wydaje się jednak, że największym przegranym w tych zmaganiach stanie się katolicyzm. Wikłany w wyborcze rozgrywki, ośmieszany nadgorliwymi akcjami swoich księży, rozdzierany swoistą schizmą kapłanów uważających, że posiadają numer komórki Jezusa Chrystusa co im daje upoważnienie do lekceważenia swoich hierarchów, wyjdzie z wyborczych zmagań ośmieszony.
 
Ale, dla zdobycia władzy każde narzędzie jest dobre. Szczególnie zaś takie, które się samo ochoczo dostosowuje do operującego nim … partacza.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka