Stary Stary
922
BLOG

Akronimy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 31

 Telewizja publiczna przeszła kolejną, przyspieszoną metamorfozę. Najpierw się skończył trzymiesięczny czas zawieszenia pisowskiego zarządu, wyłonionego ongiś dzięki sztuczce, polegającej na przekształceniu nominatów Samoobrony w sprzymierzonych z Prawem i Sprawiedliwością mianowańców SLD. To umożliwiło wypchnięcie z Woronicza przez nikogo już nie popieranych, bo wyzbytych aliansów przedstawicieli LPR. Przywrócone w ostatnim dniu lutego w wyniku końca kwartalnej kwarantanny do władzy orły gwałtownych przekształceń, jakie nastąpiły po niegdysiejszym przepoczwarzeniu się lepperowców, zawarły teraz szybko umowę na kontynuację programu Pospieszalskiego, usuniętego tymczasem przez zastępujące ich w czasie zawieszenia a eseldowskie czysto zwierzchnictwo.

Wydawało się, że ponowna władza pisowskiego nadania potrwa w TVP czas jeszcze jakiś bo Napieralski, pozostający podobno pod wpływem osławionych w czasach Rywina doradców się uparł przy  zachowaniu swej przewagi w radzie nadzorczej telewizji. Umożliwiało mu to błędne według wielu komentatorów, bo zbyt liczne dopuszczenie przez PO przedstawicieli SLD do uczestnictwa  w KRRiT, która desygnuje członków rad nadzorczych mediów publicznych a te z kolei ich władze. Wyzwolenie się z tego pata by wymagało wymiany składu Krajowej Rady a to trwa co nieco. Pospieszna aliści akcja odwieszonego zarządu z umową na nielubiany w SLD program złamała upór jego przewodniczącego i w ten sposób niezależna rzekomo KRRiT mogła powołać nową radę nadzorczą, na którą się zgodziła PO i TVP ma dzięki temu też nowe, tymczasowe również kierownictwo.
 
Przedstawiony tu przebieg zdarzeń się zapewne kłóci z oficjalnymi wersjami ich uczestników ale jest zgodny z powszechnym odczuciem. Nie o szczegóły tu zresztą chodzi. Rzecz dotyczy następstw jakie rodzi zapewnienie sobie przewagi w mediach publicznych. Ten kto taki “sukces” osiągał, niezawodnie dotąd przegrywał wybory. I nikt się nie uczył na przykrych doświadczeniach poprzedników. Tylko Platforma wydawała się dotąd pojmować mechanizm, jaki tym zjawiskiem rządzi. Wydaje się jednak, że straciła tę wiedzę albo naprawdę wierzy, że można uczynić politycznie neutralnym to, co publiczne. Jedno i drugie jest poważnym błędem.
 
Posiadacz jest bowiem posiadany. Ta stara jak świat prawda jest uporczywie zapominana a tu decyduje. Ugrupowanie więc, które zawłaszczyło na przykład TVP nie tylko ma prawo do lokowania w nim swoich nadziei ale i obowiązek składania tam zamówień. Media konkurują ze sobą. Ma zatem taki wzbogacony pozornie władzą w publicznej telewizji szczęśliwiec przeciwko sobie wszystkie stacje komercyjne. I zawsze jest w nich malowany tak, jak na to zasługuje - zawłaszczył wszak wspólne dobro. I przegrywa, bo wszędzie słychać jaki to jest zły, głupi, nieuczciwy. Sławią go tylko jego, czyli państwowe stacje a o ich wiarygodności wieść gminna nie od dzisiaj głosi rzeczy straszliwe.
 
Na miejscu Platformy bym więc zrobił wszystko aby pisowski zarząd jeszcze raz się sprzymierzył z eseldowskim i znowu w TVP zatriumfował. Nie będą mieli z kim przegrać. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka