W co nam każą różni nawiedzeni i wszystko wiedzący znawcy wierzyć? Ostatnio przede wszystkim w spisek fachowców, zawiązany rzekomo po to aby nam wmówić winę naszych własnych pilotów za katastrofę smoleńską. W dodatku według samego prezesa PiS eksperci lotnictwa zachowują się jak „pracownicy pani Anodiny” i gdyby on był premierem nakazałby stosownym służbom zbadać „pewną sferę”. Jak to wyglądało niegdyś doświadczyli na własnej skórze lekarze, których środowisko również nie znajdowało uznania w pisowskich kręgach opiniotwórczych.
Ponadto niektórzy z nas dają wiarę temu, że prezydencki samolot zbrodniczo posłany do Samary na remont został tam poddany zabiegom osłabiającym konstrukcję tak, iż się rozleciał w zetknięciu z zaledwie czterdziestocentymetrową brzózką. A to przecież niegdysiejszy bombowiec, przystosowany do przenoszenia bomb nad cel pod ostrzałem rakietowej artylerii. To wszystko ma do nas trafić w zestawieniu z oczywistą mizerotą lotniskowego wyposażenia smoleńskiego aerodromu.
Mamy też uwierzyć, że piloci, którzy nie zawierzyli własnym przyrządom pokładowym i zignorowali głosem przez nie podawane komendy do poderwania maszyny uwierzyli rosyjskim kontrolerom tak dalece, że gorączkowo wypatrywali pasa startowego tylko z ciekawości a samolot się zderzył z ziemią wskutek ruskiego, nie bardzo dla nich zrozumiałego gadania.
Mamy też uwierzyć w to, że Ruscy przysłali mgłę nad Smoleńsk samolotem wiozącym limuzyny, który się tam zresztą omal sam nie rozbił tak ją intensywnie i nisko rozpylał. W dodatku dla dokończenia zbrodniczego dzieła ostrzelano miejsce kraksy pociskami termobarycznymi a i tak jeszcze potem specjalna grupa egzekucyjna zabijała tych, którzy mimo wszystko przeżyli.
Wszystkich zaś tych niecnych zabiegów dokonano dlatego, że potężna Rosja została przez prezydenta Kaczyńskiego powstrzymana trzydzieści kilometrów przed Tbilisi. I była to zemsta za doznane wtedy przez wszechwładne mocarstwo upokorzenie. Chociaż Rosja to w istocie żadna już potęga tylko słabnący kraj, który się musi liczyć z opinią międzynarodową i dlatego się nie powinniśmy godzić na to, że raport MAKu pozostał bez natychmiastowej a nawet może uprzedzającej odpowiedzi.
A w ogóle to mamy też uwierzyć w to, że lepiej było w dochodzeniu przyczyn katastrofy stosować inną konwencję międzynarodową od tej, którą podpisaliśmy już w pięćdziesiątych latach i najpierw nową z Rosją wynegocjować a potem dopiero przystąpić do śledztwa na naszych oczywista oczywistość warunkach. Dla przyspieszenia procedury.
I wiara w to wszystko ma w naszych oczach usprawiedliwić nienawiść okazywaną wszystkim niewiernym przez tych, którzy nam takie przekonania ordynują posługując się w tym celu fatalnie się kojarzącym hasłem “obudź się Polsko”.
I nie hańbią według wyrazicieli bzdurnych opinii rzeczy, które oni publicznie wygadują a według nich poniża nas wszystkich raport MAK, subiektywnie dość opisujący katastrofę.
