Stary Stary
139
BLOG

Niespodzianka

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 52

 Wszedł był, prowadzony przez kamery jak w najlepiej wyreżyserowanej sztuce. Kroczył w otoczeniu orszaku według mody wykreowanej jeszcze przez jego wicepremiera w rządzie, Andrzeja Leppera. Brakło tylko drobiącego nóżkami, pochylonego w stronę szefa totumfackiego. Ani Filipka już jednak nie ma ani tej wypracowanej w jego formacji doskonałości nikt już chyba nigdy nie osiągnie. Ale i tak rzecz wyglądała imponująco. Oklaski, zatrzymywanie się przy znaczniejszych personach i łaskawe powitanie, ominięcie pozbawionych łaski. Wspaniałe rozpoczęcie występu poprzedzonego długą nieobecnością w mediach. Opłacało się czekać na właściwy moment w kuluarach, czyli tutaj chyba w samochodzie.

Potem napięta demonstracyjnie uwaga podczas wysłuchiwania przemówień poprzedników i wreszcie występ. I tradycyjnie się okazało, że są i teraz pomiędzy zgromadzonymi ci, którzy zawsze byli. Nie układem ale tymi, którzy nie okazują patriotyzmu odwagi ich pośrednio nazwał. A jego zmarły brat się sam starł z tymi łże-elitami (też tak tego wprost nie określił)  i wywalczył na nich w imieniu robotników ustępstwo. I dzięki temu podpisano porozumienia, które przyniosły sukces “Solidarności”.
 
A Wałęsa, a strajkująca, robotnicza rzesza? Trzeba się domyślać, że nie mieli znaczenia i by przepadli wtedy pod przemożnym ciężarem wszechogarniającej szarej sieci - tak tego nie nazwał ale i tak wszyscy rozumieli. I tak to by musiało od teraz oficjalnie wyglądać bo zgromadzeni na sali delegaci eksplodowali frenetycznymi  brawami, potwierdzając niejako zasłyszane informacje. I nowy fakt historyczny istnieć zaczął w swej nie odkrytej dotąd a jedynie od teraz słusznej krasie. I cytowali by te słowa historycy i pochylali się nad nimi badacze znajdując może  w głębszych interpretacjach kolejne potwierdzenia.
 
I znienacka przed mikrofonem stanęła pani Henryka Krzywonos-Strycharska. Sala się jej kazała przedstawić bo jakoś nie wiedziała z kim ma do czynienia. Nowe a przed chwilą ujawnione fakty w cień chyba zepchnęły jej postać i czyny. Ona wprawdzie poderwała do strajku pozastoczniowy, robotniczy Gdańsk, była sygnatariuszką porozumień ale nie została potem nawet posłem. Była jak dawniej sobą, robotnicą. Nie mogła być zatem zaliczana do elit, które się rzekomo nie sprawdziły. 
 
- Niech pan nie niszczy godności Lecha - powiedziała. Zabrzmiało jak “król jest nagi”. I taki sam odniosło skutek. I cała pompa przepadła w kurzu walącej się konfabulacji.
 
Historycy nie znajdą więc powodu do ponownego przetrząsania archiwów. Bo wprawdzie najmocniej brzmi, najbezczelniej wypowiedziana nieprawda ale też z  łoskotem pada największym.
 
I najbardziej ośmiesza.

 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka